Udostępnij
Jarmarki Bożonarodzeniowe cieszą się coraz większym uznaniem i popularnością w naszym kraju. Coraz więcej miast „dorobiło” się już swoich wydarzeń tego typu. Najpopularniejsze jednak nadal są te zagraniczne i w celu ich zobaczenia często odwiedzamy europejskie stolice. Zapraszam na Bożonarodzeniowe Jarmarki w Budapeszcie.
Tak było i w moim przypadku. Powodem spontanicznej, jednodniowej wizyty w Budapeszcie były m.in. jarmark. Właściwie to jarmarki, bo w stolicy Węgier jest ich kilka. Odwiedziłem dwa duże, ale spacerując po mieście można było się natknąć także na pojedyncze stoiska. My udaliśmy się na jarmark znajdujący się przed bazyliką św. Stefana oraz na Vörösmarty tér. Ten drugi jest podobno największy w Budapeszcie, ale ten pierwszy najprzyjemniejszy. Jak dla mnie oba mają coś w sobie zarówno pozytywnego jak i „jarmarkowego”.
Generalnie oba te wydarzenia położone są w centrum, niedaleko od siebie. Spacerem będzie to około 10-15 minut. Jarmarki te są wyraźnie oddzielone i ciężko je przeoczyć przechodząc. Jarmark przed bazyliką św. Stefana jest rzeczywiście mniejszy, ale obecność sporej bryły kościoła nadaje mu klimatu. Znajduje się na nim niewielkie lodowisko i sporo stoisk. Możemy je podzielić zasadniczo na kilka rodzajów. Na obu jarmarkach fani ozdób świątecznych i rękodzieła znajdą coś dla siebie. Ceny umiarkowane, ale jak przystało na tego typu wydarzenia wyższe nieco niż w mieście. Osobną kategorią są stosika alkoholowe. Jest ich całkiem sporo i oferują różne rodzaje grzanego wina. Wiele smaków i opcji, często wzbogacanych mocniejszymi alkoholami. Cena za kubek w granicach 1000 forintów (ok 14 zł).
Stoiska
Wreszcie stoiska, które mnie interesują najbardziej – gastronomiczne. Tutaj dwa jarmarki różnią się od siebie. Na Vörösmarty tér całe centrum placu zajęte jest przez kompleks gastronomiczny. Stoiska wyposażone są w brandowane kubki i talerzyki, a oferta jest bardzo szeroka. Na jarmarku przed bazyliką dodatkową atrakcją były foodtrucki oferujące mniej świąteczne, ale rewelacyjne rzeczy. Na straganach dostać można było langosze, placki ziemniaczane czy gulasz w chlebku. Oprócz tego sporo mięsa, ciast, kołacze i słodycze. Dało się znaleźć także stoiska kulinarne oferujące przetwory. Spragnieni papryki w proszku, salami czy pikli również mieli gdzie zaspokoić swoje gastro-potrzeby.
Dane mi było odwiedzić jarmarki zarówno w południe jak i sobotni wieczór. Pomimo tego, że wieczorne wydanie było interesujące poprzez oświetlenie i gwar to ilość ludzi była ogromna i kolejki często uniemożliwiały jakiekolwiek zakupy. Jeżeli bedziecie w Budapeszcie to polecam zajrzeć po południu. Atmosfera wyczuwalna, a ludzi jakby mniej.
Generalnie jarmarki są nastawione na turystów, ale i lokalnych mieszkańców. Ceny są wyższe więc warto nie popadać w szał świątecznych zakupów, ale zdecydowanie odwiedzić trzeba :)