Udostępnij
Jakie jest szybkie danie, które możemy jeść o różnej porze i w wielu wydaniach? Naleśniki. Można je spotkać w kilku kieleckich lokalach, ale właśnie powstał pierwszy, w którym danie to stanowić będzie podstawę działalności. Zapraszam na relację z pobytu w Bistro Pan Naleśnik.
Lokal ten został otwarty 7 IX 2015. Znajduje się przy Placu Wolności w jego południowo-zachodnim rogu (ul. Słowackiego). Wcześniej w tym miejscu znajdowała się włoska restauracja. Wnętrze zostało ciekawie zaaranżowane – jest jasne i eleganckie. Właścicielami Pana Naleśnika są właściciele innej restauracji, którą opisywałem – Restauracji Kieleckiej.
Menu lokalu jest średniej wielkości (nie za małe i moim zdaniem nie za duże). Jego połowę zajmują naleśniki. W karcie znajdziecie także trzy zupy, pierogi, sałątki pancakesy oraz 4 dania obiadowe (dla tych co naleśników nie lubią). Ciekawą opcją jest możliwość wyboru ciasta naleśnikowego. Do wyboru mamy słodkie, wytrawne, bezglutenowe lub wieloziarniste. W ofercie znajdą też coś dla siebie wegetarianie i weganie.
Zacznę od końca. Jest jedna rzecz, która mi się od razu spodobała. Były to ceny. Nie mówię o cenach dań chociaż i te są stosunkowo niskie, ale o cenach napoi. Ogromny szacunek za to, że woda (butelkowa) kosztuje 2 zł, sok i cola 3,5 zł, a piwo 5 zł. Mnie to zachęca, żeby odwiedzać lokal częściej bo widzę, że nie wysysa z klienta całej gotówki. Herbata to wydatek 4, 5 zł, a kawa (np. Cappuccino) to 6 zł.
Wróćmy do jedzenia. Zamówiliśmy naleśnik Dżemer (5 zł), Wiejski (9,9 zł), Węgierski (10,9 zł) i Spaghetti naleśnikowe z łososiem i szpinakiem (14,9 zł).
Naleśnik Dżemer był i tu chyba bez niespodzianki z dżemem, a właściwie z frużeliną wiśniową. W smaku była bardzo smaczna. Jeżeli chodzi o naleśniki nadziewane to również oba były smaczne. Dodawany sos czosnkowy był wytwarzany na miejscu a nadzienie w naleśnikach wypełniało je po brzegi. W wiejskim w środku znajdowało się mięso mielone i warzywa, a w węgierskim lecz (z kiełbasą). Taki naleśnik z powodzeniem wystarczy jako obiad (lub przynajmniej drugie danie). Ciekawostką było spaghetti. W Kielcach jeszcze się z nim nie spotkałem, ale jadałem w innych miastach. Zamiast makaronu podawane są pocięte w długie paski kawałki z ciasta naleśnikowego. Klasyczne połączenie ze szpinakiem i łososiem i tym razem się sprawdziło.
Podsumowując jedzenie podawane u Pana Naleśnika jest smaczne. Pomimo tego, że moja wizyta miała miejsce pierwszego dnia działalności to właściciele zadbali o szczegóły. Dostępne były wszystkie pozycje z menu i była możliwość płacenia kartą. Cieszy mnie to, że ulotki Pana Naleśnika już się drukują i będzie możliwość dowozu.
Być może lokalizacja nie jest w centrum kulturalnym naszego miasta, ale wydaje mi się, że Plac Wolności powoli będzie się rozwijał. Może pomoże mu remont kamienic pomiędzy Słowackiego,a Śniadeckich, a może wspominana od wielu lat przebudowa całej płyty placu, ale moim zdaniem idzie to w dobrą stronę.
Smak na tak, ceny na tak i wnętrze na tak – trzymam kciuki :)