Udostępnij
Jest pewne miejsce, które w Poznaniu od zawsze chcę odwiedzić. Tym razem mi się nie udało i szukałem zastępstwa. W kuluarach Blog Conference Poznań dostałem informację, że restauracja Tasaky powinna sprostać moim oczekiwaniom. Postanowiłem się o tym przekonać.
Restauracja znajduje się Pomiędzy hotelem Ibis Stare Miasto, a Rynkiem przy ul. Za bramką 1. Pomimo braku rezerwacji udało nam się znaleźć wolny stolik i zasiedliśmy do posiłku. Restauracja oferuje kuchnię azjatycką i właśnie na taką mieliśmy ochotę.
Lokal wygląda na taki, który ma duże aspiracje nie tylko kuchenne (obsługa, wystrój i atmosfera jest na „wyższym poziomie”). Niestety ceny też idą w tym kierunku, ale o tym za chwilę. Byliśmy głodni więc zdecydowaliśmy się na kimchi na start, a na obiad Ramen z kaczką i Pad Thai z kurczakiem zagrodowym. Do picia woda mineralna i sok jabłkowy.
To co mi się podobało w lokalu Tasaky to „zastawa”. Ceramiczne miski i talerzyki oraz drewniane łyżki robią dobrą robotę. Wróćmy jednak od Kimchi. Było bardzo smaczne, a składało się z tradycyjnej kapusty, ale też kalarepy i rzepy. Ze smakiem kimchi nie jest łatwo – nie każdy go lubi, a dodatkowa pikantność powoduje, że nie każdemu przypasuje – mi smakowało, a najbardziej z kalarepy.
Danie główne
Przejdźmy do Pad Thaia – rewelacja. Smakował mi bardzo. Różne tekstury i mieszanka smaków z wyróżniającymi się słodkimi i kwaśnymi nutami. Kurczak delikatny, a makaron idealny.
Drugim daniem, którego spróbowaliśmy był Ramen z kaczką. Podany w rewelacyjnej, ceramicznej misce, a na osobnym talerzyku chrupiąca kaczka i marynowane warzywa. W samej zupie znalazł się kawałek nori, makaron, chilli i kukurydza. Była w porządku, ale czegoś mi w niej zabrakło. Nie miała jakiegoś wow. Uczucie potęgował fakt, że kosztowała 45 zł.
Miejsce to ma potencjał i myślę, że również swoich entuzjastów. Jeżeli będę w tej okolicy to jest szansa, że zajrzę, ale przecież jeszcze tyle rzeczy w Poznaniu do spróbowania :)