Udostępnij
Czy Tirana na weekend to dobry pomysł? Stosunkowo tanie loty, smaczna kuchnia, otwarci ludzie i interesujące miejsca sprawiają, że to miasto idealne na weekendowy citybreak. Jeżeli szukacie pomysłu na delikatne oderwanie się od rzeczywistości i poznanie podobnej do naszej, a jednak znacząco innej kultury to wyszukujcie bilety i przybywajcie do stolicy Albanii!
Mój pobyt miał miejsce w grudniu więc zdecydowanie poza sezonem. Pogoda była nieco kapryśna, bo w nocy raz zbliżyła się do zera, ale miałem okazję doświadczyć też 16 stopni i pełnego słońca oraz 7 stopni i burz. Było dynamicznie, ale do zniesienia!
Lokalizacja i dojazd
Tirana to stolica Albanii, zlokalizowana w sercu kraju. Miasto otoczone jest górami, a podróż nad Morze Śródziemne zajmie Wam około 45 minut (35 km). Sercem Tirany jest Plac Skanderbega, wokół którego miasto się rozwija, tam też znajdują się najważniejsze atrakcje Tirany.
Wybierając się do Tirany, prawdopodobnie udacie się tam samolotem. Możecie dolecieć tam np. z Krakowa i Warszawy, ale z innych miast też pojawiają się połączenia, więc warto śledzić. Transport z lotniska nie jest nudny, ale o tym za chwilę.
Noclegi
Ceny noclegów w Tiranie są zróżnicowane, ale ja oceniam je jako atrakcyjne. Znajdziecie tam zarówno hostele z pokojami wieloosobowymi, jak i sieciowe hotele na najwyższym poziomie. Ja zdecydowałem się na nocleg w hotelu Livia, który znajduje się kilka minut spaceru od Placu Skanderbega. Hotel wedle klasyfikacji miał 3 gwiazdki i był w porządku. Za dwie noce ze śniadaniami zapłaciłem 300 zł.
Pokoje wyposażone są w klimatyzację, która zapewne przydaje się bardzo w lecie, ale przy moim zimowym pobycie też się przydała – do podgrzania wieczorem. Pokoje hotelowe znajdują się na dwóch piętrach, a obiekt wyposażony jest w niewielką windę.
Jak się dostać do centrum Tirany z lotniska?
Samolot to chyba najwygodniejszy środek transportu, z którego możecie skorzystać, wybierając się do Tirany. Lotnisko Tirana im. Św. Matki Teresy znajduje się około 20 kilometrów od Placu Skanderbega. Na lotnisku możecie wynająć samochód, skorzystać z taksówki lub opcji najbardziej opłacalnej ekonomicznie, czyli autobusu. Przystanek autobusowy znajduje się za stoiskami wypożyczalni. Wychodząc z lotniska (obok KFC), musicie iść prosto, gdzie na samym końcu drogi stoją autobusy. Te do centrum Tirany odjeżdżają co godzinę, a bilet kosztuje 400 LEK lub 4 Euro. Płatności można dokonywać w dwóch walutach, możliwa jest także płatność kartą.
Jeżeli chcecie wysiąść wcześniej niż na przystanku końcowym, to zasygnalizujcie to kierowcy. Przystankiem końcowym tej linii autobusowej jest plac znajdujący się przy Teatrze Narodowym i Placu Skanderbega. Stąd również odjeżdżają autobusy powrotne na lotnisko.
Transport w Tiranie
Jak poruszać się po Tiranie? Ja w większości przypadków korzystałem z własnych nóg. W 3 dni przeszedłem około 30 kilometrów. Skorzystać jednak możecie oczywiście z sieci autobusowej. Ogólnie rzecz biorąc przejażdżka autobusem w Tiranie to ciekawa przygoda! Wielu kierowców parkuje na środku ulicy, a pierwszeństwo jest często kwestią umowną. Ja jadąc autobusem na kolejkę linową, miałem okazję jechał wąskimi „osiedlowymi” uliczkami, na których samochody osobowe mijały się z trudem, a co dopiero autobusy.
Jeżeli chcecie wyjechać poza miasto, to do dyspozycji macie tradycyjnie taksówki, autobusy/busy oraz pociągi. Te ostatnie wydają się wygodną formą transportu, ale sieć kolejowa Albanii nie jest rozbudowana. Często więc busy będą Waszą szansą, ale o rozkładach jazdy krążą legendy.
Ceny w Tiranie
Wybierając się do Tirany, na pewno będziecie się zastanawiać, na jakie ceny się przygotować i tutaj mam dla Was dobrą wiadomość. Dla mnie Tirana była stosunkowo tania. Jeżeli chodzi o noclegi, to widzieliście już wyżej, ile płaciłem za hotel. Dobrym wyznacznikiem cen dla mnie jest też zawsze kawa espresso, bo taką piję. Najdroższe espresso, jakie piłem w Tiranie, kosztowało 180 LEK (niecałe 8 zł) i piłem je na lotnisku. W centrum najtańsze, jakie piłem, kosztowało 50 LEK (ok. 2 zł), a średnia cena nie przekraczała zasadniczo 100 LEK, czyli 4 złotych.
Nie samą kawą człowiek żyje. Warto czasem napić się czegoś innego i woda półlitrową w markecie kosztowała 35 LEK (około 1,4 zł), a małe napoje czy soki około 50 LEK. Za danie w restauracji trzeba zapłacić 300-1000 LEK, w zależności od tego, na co się zdecydujecie. Dania z mięsem czy owocami morza będą droższe, ale ich porcje będą również słuszne.
Waluta Albanii, jak się na pewno już zorientowaliście, to leki. W obiegu są stare i nowe banknoty, więc nie zdziwcie się, gdy w sklepie sprzedawca wyda Wam resztę różnymi pieniędzmi o tej samej walucie. W wielu sklepach zapłacicie kartą, ale lepiej mieć gotówkę przy sobie. W Polsce mało kantorów wymienia leki, a bankomaty na lotnisku w Tiranie pobierają prowizję od wypłaty. Najlepszą opcją jest przyjechać do miasta i znaleźć najbliższy bankomat Credins Bank – te prowizji od wypłat nie pobierają. Niektóre kantory w Tiranie wymienią Wam złotówki na leki po nie najgorszym kursie.
Internet
Musicie pamiętać, że Albania nie jest w Unii Europejskiej i nie obowiązuje tutaj również roaming, który znamy z krajów UE. Jeżeli zapomnicie wyłączyć transmisję danych, to przygotujcie się na opłaty rzędu nawet ponad 30 zł za 1 megabajt danych.
Jeżeli chcecie korzystać z internetu w Albanii, to rozwiązaniem jest zakup lokalnej karty SIM. Podczas mojego, weekendowego pobytu wystarczyło mi WiFi z hotelu, pobrane offline mapy Google i ewentualnie skorzystanie z internetu w kawiarni. Wiele restauracji i innych miejsc gastronomicznych oferuje dla klientów darmowy internet – często wystarczy spytać tylko o hasło.
Co przywieźć z Tirany?
Tirana jest miastem, w którym znajdziecie sporo pamiątek, ale bywają one różne. Na pewno traficie na setki przedmiotów z flagą Albanii. Kubki, popielniczki, czapki (w tym tradycyjne albańskie z wełny), torby i inne przedmioty codziennego użytku. Na stoiskach traficie także na różnego rodzaju figurki. W wielu miejscach możecie zakupić także lokalne alkohole, ale jeżeli przylecieliście samolotem i nie macie bagażu rejestrowanego, to możecie jedynie skonsumować je na miejscu!
Ja podczas wyjazdów zazwyczaj skupiam się na kulinarnych pamiątkach i w Tiranie możecie znaleźć ich sporo. Po wizycie w supermarkecie nie byłem do końca zadowolony, bo nie znajdziecie zbyt wiele marek albańskich na półkach np. wśród słodyczy. Na zakupy możecie udać się na bazar lub korzystać ze stoisk i sklepów, na które traficie na każdym kroku. W moim bagażu znalazły się pyszne granaty, świeże mandarynki, owoce tzw. drzewa truskawkowego, około 2 kilogramów różnorodnych oliwek oraz coś, z czego Albania słynie – herbata górska. Są to suszone rośliny gojnika, które parzyste się i pije, a ich właściwości zdrowotne potrafią działać cuda. „Herbatę” tę kupicie w każdym sklepie i na bazarach.
Jeżeli macie wykupiony tylko bagaż podręczny, to na lotnisku znajdziecie kilka sklepów z produktami lokalnymi. Możecie kupić sobie świeżego burka, różnorodne dżemy, miody i inne smakołyki, ale ich ceny są odpowiednio wyższe niż w mieście. To, co rozczarowało mnie na lotnisku, to ceny win, bo najtańsze z nich kosztowały 50-60 zł, co jak na lokalne wina było dość wysokimi cenami.
Czego spróbować w Tiranie?
Tirana zachwyca smakami i ma sporo do zaoferowania. Łączy się tu wiele kuchni i wpływów innych kultur. Bez problemu znajdziemy lokalną bałkańską kuchnię, ale odkryjecie tu bez problemu naleciałości greckie, tureckie czy włoskie.
Pierwszą rzeczą, której trzeba spróbować, jeżeli jeszcze nigdy tego nie jedliście, jest burek z serem – pyszne pieczone ciasto, które zaspokoi nawet największy głód, a kosztuje kilka złotych. W wielu miejscach znajdziecie także różnego rodzaju wypieki słodkie, z baklawą na czele.
Myśląc o Tiranie pod kątem kulinarnym, nie miałem żadnych skojarzeń. Po krótkim zgłębieniu tematu miałem w głowie ogrom informacji, ale postanowiłem pospacerować i popróbować tego, na co akurat trafię, a trafiłem na wiele. Pierwszą rzeczą, której szukałem raczej świadomie, a i poszukiwania nie trwały długo, było fergese. Jest to pasta z sera białego z paprykami. Możecie kupić ją w słoiczkach, ale w restauracji dostaniecie po prostu półmisek z pieczonym serem z papryką i jest to pyszne! W tym samym miejscu zdecydowałem się także na faszerowanego bakłażana, który był ciekawy oraz zapiekankę z podrobów baranich. Ta ostatnia propozycja, jak na podroby przystało, nie prezentowała się może najlepiej, ale jej smak w pełni to rekompensował.
Spacerując po mieście, skusiłem się także na kebaby wołowe, które mielone, formowane i grillowane były na zamówienie. Były to takie kotleciki na patyczkach – fajnie doprawione i smaczne. Zjadłem także Souvlaki – grecką kanapkę z mięsem, frytkami i warzywami.
Jeżeli chodzi o alkohole, to pomimo tego, że ponad połowa Albańczyków to Muzułmanie, to Tirana nie ma problemów z dostępnością alkoholu, Miałem okazję spróbować lokalnego wina, piwa oraz raki – destylatu z owoców (w moim przypadku z granatów). Jeżeli chodzi o piwa, to smakowały one bardzo klasycznie, a ja fanem aż takiej klasyki nie jestem, za to wina, które miałem okazję spróbować, były wyborne. Raki… tutaj moje zdanie jest dość jasne. No nie jest to dla mnie. Za duża moc, za mocno wchodzący smak alkoholu, ale czego wymagać od trunków, które często przekraczają 50%.
Tirana to stolica kraju i znajdziecie tutaj również sporo sieciowych lokali znanych z innych stolic. Czeka na Was KFC (nawet na lotnisku), Burger King czy Pizza Hut. W mieście znajdziecie także sporo innych znanych lokali gastronomicznych i kawiarnianych. Oprócz tradycyjnych, lokalnych przekąsek, możecie także wejść na croissanta i kawę.
Tirana – ciekawe miejsca
Plac Skanderbega
Wiele osób słysząc słowo Tirana, myśli o jej centralnym placu, czyli Placu Skanderbega. Swoją nazwę zawdzięcza on albańskiemu bohaterowi narodowemu i powstańcowi – Skanderbegowi (właściwie to nazywał się Gjergj Kastrioti Skënderbeu, a po polsku jest tłumaczony jako Jerzy Kastriota).
Plac znajduje się w samym centrum miasta, a jego powierzchnia wynosi około 40 tysięcy metrów kwadratowych. W przeszłości, w jego centralnej części stał pomnik Stalina, ale w 1991 roku zastąpiono go pomnikiem samego Skanderbega. Dopiero w 2017 roku plac został przebudowany. Stał się on strefą spacerową i kulturalną.
Planując wycieczkę po Tiranie, na pewno nie raz plac ten odwiedzicie. To wokół niego znajdują się takie atrakcje turystyczne jak Narodowe Muzeum Historyczne, Wieża Zegarowa, Meczet Ethema Beja, Teatr Opery i Baletu czy też Bunk Art 2.
Piramida w Tiranie
Czy Tirana kojarzy Wam się z piramidami? Do Egiptu jej trochę brakuje, a piramidę posiada jedną i to całkiem nową. Została ona otwarta w 1988 roku jako Muzeum Envera Hodży, czyli albańskiego przywódcy komunistycznego. Otwarcie nastąpiło w 80 urodziny przywódcy (ten zmarł 3 lata wcześniej). Zaprojektowana ona została przez córkę Envera – Pranvera Hodża wraz ze swoim mężem Klementem Kolancim oraz Pirro Vaso i Vladimir Bregu.
Działało ono niecałe 4 lata, bo w 1991 roku komunizm zaczął upadać, a wraz z nim muzeum. Wiele osób twierdzi, że piramida miała być także mauzoleum Envera Hodży, ale plan ten nie został nigdy zrealizowany.
Na przestrzeni lat piramida pełniła wiele funkcji. Była m.in. siedzibą telewizji, centrum kultury, dyskoteką czy sztabem NATO. Obecnie w planie jest, że piramida ma pełnić funkcje edukacyjne i kulturalne, ma w niej się znaleźć m.in. kawiarnia i restauracje oraz centrum edukacji technologicznej. Za jej ostatnią renowację i przekształcenie odpowiada holenderska firma MVRDV.
Meczet Ethema Beja
Meczet ten znajduje się na skraju Placu Skanderbega. Niedaleko niego znajduje się wieża zegarowa oraz przystanek autobusowy, którym prawdopodobnie przyjedziecie z lotniska. Po albańsku meczet ten nazywa się Xhamia e Haxhi Et’hem Beut, a jego budowa rozpoczęła się w 1789 roku. Trwała ona przez 34 lata, a ukończona została za czasów Hadżi Ethema Beja, któremu zawdzięcza swoją nazwę.
Za czasów dyktatury Endera Hodży był to jedyny otwarty meczet w kraju, ale mogli do niego uczęszczać tylko obcokrajowcy. Ponownie „otwarty” dla wiernych został w 1991 roku. Wstęp do meczetu jest możliwy poza godzinami modlitw. Nie ma biletów, możecie jedynie dać dobrowolny datek do puszki, a po wejściu otrzymacie również ulotkę po angielsku i albańsku na temat historii tego miejsca.
Przed wejściem do środka należy oczywiście zdjąć buty i pozostawić je na specjalnej półeczce. Meczet nie jest duży, ale znajdujące się w środku sztukaterie i freski robią ogromne wrażenie! Warto zajrzeć do środka zwiedzając centrum miasta.
Wielki Meczet
Tirana (jak i cała Albania), to miasto wielu religii. Znajdziecie tutaj muzułmanów, prawosławnych czy katolików. W mieście znajduje się 9 meczetów, ale jeden wyróżnia się rozmiarem. Prace nad jego udostępnieniem jeszcze trwają, nie jest też czynny dla wiernych. Jego budowa kosztowała podobno ponad 30 milionów Euro, a sponsorem był głównie rząd… Turcji. Najważniejszym meczetem Tirany jest wspomniany przed chwilą Meczet Ethema Beja, ale może pomieścić on jednorazowo tylko 60 osób, (przypomnijmy, że odsetek muzułmanów w Albanii to około 60%), a Wielki Meczet w założeniu ma posiadać 4000-5000 miejsc.
Tirana może pochwalić się największym meczetem na Bałkanach. Mnie na pierwszy rzut oka architekturą skojarzył się z meczetami ze Stambułu, które oglądałem w wielu materiałach. Ma on cztery, 50-metrowe minarety, a sama kopuła mierzy 30 metrów wysokości. Pozostaje, póki co podziwianie go z zewnątrz, ale na pewno po ukończeniu będzie to budowla, która robi wrażenie również w środku.
Wieża zegarowa
Tuż obok Meczetu Ethema Beja znajduje się wieża zegarowa. Ta mierząca 35 metrów budowla trochę ginie na tle powstających za nią wieżowców. Miałem wrażenie, że jeden z nich powstaje dosłownie kilka metrów za nią.
Budowa wieży rozpoczęła się w 1822 roku, a zakończyła osiem lat później. Do 1970 roku była to najwyższa budowla w Tiranie, w co dzisiaj ciężko uwierzyć patrząc na okoliczne wieżowce. Zbudowana jest ona z kamienia w stylu osmańskim. Wizerunek wieży znajduje się w herbie miasta Tirana.
Cerkiew
Tak, jak już Wam pisałem Tirana to miasto różnorodne religijnie. W samym centrum miasta znajduje się kościół, który zwraca uwagę. To Katedra Zmartwychwstania Chrystusa – nowoczesna cerkiew zbudowana na planie kwadratu. Od razu zwraca uwagę znajdująca się przy niej wieża, która przypominać ma związane ze sobą cztery świece paschalne.
Cerkiew została ukończona w 2014 roku i jest trzecią, największą cerkwią na Bałkanach. W środku znajdziecie ciekawe mozaiki, a w podziemiach salę koncertową.
Muzeum Historyczne
Na Placu Skanderbega znajduje się charakterystyczny obiekt z jeszcze bardziej charakterystyczną mozaiką. To Narodowe Muzeum Historyczne prezentujące różnorodne wystawy krążące wokół historii kraju. Muzeum jest spore, ale nie jest nowoczesne. Jeżeli przyzwyczajeni jesteście do placówek, które wykorzystują multimedia, to tutaj przygotujcie się na muzealną klasykę.
Nie zmienia to faktu, że ekspozycje są ciekawe. Część z nich zawiera napisy po angielsku, ale niektóre sale ich nie posiadają, co może trochę utrudnić zwiedzanie. Czeka tam na Was wystawa dotycząca czasów antycznych, średniowiecza, albańskiego renesansu i niepodległości, pawilon ikon cerkiewnych oraz dotyczący czasów komunizmu. Spacerując po muzeum, trafiłem także na niewielką ekspozycję dotyczącą Matki Teresy z Kalkuty, która z Albanią jest powiązana. Wrażenie na mnie zrobiła wystawa dotycząca prześladowań ludzi w czasach komunizmu – trudna, ale dająca do myślenia.
Muzeum czynne jest od wtorku do soboty w godzinach 9.00 – 16.00 oraz w niedziele w godzinach 10.00 – 15.00. Bilet kosztował około 700 LEK.
Jeżeli chcecie poczytać szczegółowo o poszczególnych pawilonach, to koniecznie zajrzyjcie na stronę muzeum.
Dom Liści
Tirana ma sporo miejsc związanych z jej historią z czasów komunistycznych. Dom Liści zaintrygował mnie swoją nazwą i od razu wiedziałem, że muszę się tam udać. Znajduje się on w centrum miasta i bez problemu możecie przyjść tu spacerem. Czynny jest od wtorku do soboty w godzinach 10.00 – 16.00 oraz w niedziele w godzinach 10.00 – 15.00. Bilet kosztuje 700 LEK (około 28 zł).
Dom Liści to dawny szpital, w którym służby bezpieczeństwa komunistycznego rządu Albanii urządziły sobie swoją siedzibę. W okresie rządów Endera Hodży działała „policja polityczna” – Sigurimi. Służby bezpieczeństwa specjalizowały się w podsłuchiwaniu, śledzeniu, przesłuchiwaniu i innych aktywnościach, które miały obnażyć wrogów, jedynego słusznego wtedy ustroju.
Na wystawie dowiecie się sporo o sprzęcie, który był używany do nagrań dźwięku i filmów, o podsłuchach i ludziach, którzy tworzyli tę instytucję. Ekspozycja składa się z 31 pomieszczeń, w których znajdziemy informacje również po angielsku. Przed budynkiem znajduje się niewielki podziemny schron, do którego można wejść, ale właściwie nic w nim nie ma.
Dom Liści to jedno z najnowszych muzeów, które pojawiło się na mapie Tirany. Wrażenie, jakie wywołuje na zwiedzającym, jest ogromne, a opowiadana w nim historia – przerażająca. Ja czytając o niektórych rzeczach, miałem wrażenie, że mówimy tu o latach wojny lub krótko powojennych, ale kolorowe nagrania video i zdjęcia przesuwały te wydarzenia w czasie. Warto przypomnieć, że niektóre z nich miały miejsc jeszcze pod koniec lat osiemdziesiątych XX wieku.
W Domu Liści oficjalnie nie można robić zdjęć. Jeżeli chcecie zobaczyć wnętrza i odbyć wirtualną wycieczkę po tym miejscu, to zajrzyjcie na stronę.
Bunk Art 1
Tirana posiada dwa atomowe bunkry, które zostały przekształcone w obiekty udostępniane dla zwiedzających. Pierwszy z nich znajduje się nieco poza centrum, ale tuż obok niego znajduje się kolejka linowa, o której w tekście informacje też znajdziecie, jest więc powód, aby przejechać się autobusem na przedmieścia. Dojedziecie tam linią Pearl, startującą z przystanku, do którego przyjeżdżają również autobusy lotniskowe (obok Teatru Narodowego).
Pierwszym odcinkiem, który poprowadzi Was do bunkra, jest długi tunel. Następnie czeka na Was kasa biletowa i kilka minut spaceru do wejścia. Jeżeli macie teraz w głowie bunkry z II wojny światowej, w których nic nie ma lub są tylko niewielkie umocnienia, to od razu Wam zdradzę, że w tym wypadku pod ziemią znajduje się ponad 100 pomieszczeń!
Bunkier ten był stworzony dla Endera Hodży i został ukończony w 1978 roku, po 6 latach budowy. Otwarto go do zwiedzania w 2016 roku, więc jest to atrakcja, można powiedzieć, stosunkowo nowa. W środku czekają na Was pokoje związane z dowodzeniem, prywatne apartamenty, ale także sala kinowa, która miała być miejscem obraz rządu Albanii. Bunkier miał chronić w przypadku ataku nuklearnego, więc schodzi on aż pięć pięter po ziemię.
Pomimo tego, że kilka rzeczy organizacyjnych można poprawić w tym miejscu, to uważam, że obok Domu Liści jest to miejsce, które odwiedzić musicie, jeżeli Tirana znajdzie się na Waszej trasie podróży.
Bank Art 1 otwarty jest codziennie od 9.30 do 16.00, a bilet kosztuje 500 LEK.
Bunk Art 2
W samym centrum Tirana skrywa drugi bunkier, znajduje się on naprzeciwko Urzędu Miasta i otwarty jest dla zwiedzających od niedzieli do wtorku od 9.30 do 18.00 oraz w piątki i soboty od 9.30 do 20.00. Bilet kosztuje około 500 LEK.
Bunkier powstał pod gmachem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i miał na celu ochronę urzędujących w nim polityków. Został on ukończony w 1986 roku i składa się z około 40 pomieszczeń, zajmując powierzchnię prawie 1000 metrów kwadratowych. Wśród nich znajdują się pomieszczenia do pracy, dowodzenia, stanowisko komunikacyjne i apartamenty ministra. Oglądając ekspozycje w poszczególnych pomieszczeniach, dowiemy się więcej o roli podsłuchów i szpiegowania obywateli, o psach, które szkolone były do pilnowania granic, o obozach dla internowanych czy ekwipunku albańskiej policji. Wystaw jest dużo więcej i warto na spokojnie je obejrzeć.
Bunk Art 1 i 2 oraz Dom Liści to obiekty, które pokazują bardzo szczegółowo historię Albanii z czasów komunizmu. Jeżeli chcecie ją dokładnie poznać, to koniecznie odwiedźcie je wszystkie!
Kolejka linowa
Tirana to miasto położone pomiędzy Morzem Śródziemnym a górami. Te drugie osiągalne są dla turystów, którzy chcą poznać stolicę Albanii. Jeżeli planujecie weekendową wycieczkę, to góra Dajti będzie dobrym celem. Wjedziecie na nią kolejką linową, a widoki po drodze, jak i na samym szczycie są niesamowite. Z góry zobaczycie, jak rozległa jest Tirana, a przy dobrej widoczności ukaże się Wam nawet Morze Śródziemne.
Wagoniki kolejki linowej mają po 8 miejsc i w sezonie wypełnione są po brzegi. Poza sezonem można z całą pewnością trafić na pusty wagonik. Kolejka została otwarta 28 lipca 2005 roku, a jej długość to 4354 m. Cała podróż trwa 15 minut, a wagonik porusza się z prędkością 4,5 m/s.
Sam wjazd na górę kosztuje w dwie strony 1400 LEK (około 60 zł). Dzieci do trzeciego roku życia mają bilet darmowy, a w wieku 4-12 bilet ulgowy w cenie 600 LEK. Tyle samo płacą osoby niepełnosprawne i turyści, którzy chcą przewieść ze sobą zwierzaka.
Pazari i Ri
Pazari i Ri to tzw. Nowy Bazar. Jest to dzielnica w Tiranie, gdzie możecie nie tylko zrobić zakupy, ale także skorzystać z oferty restauracji czy kawiarni. Na zewnątrz (ale pod dachem) znajdują się stoiska z warzywami, owocami, ziołami, ale i pamiątkami czy starociami, W budynku znajdziecie targ mięsny i rybny. Wokoło bazaru znajdują się również różnego rodzaju lokale usługowe, w których zaopatrzycie się w ser czy mięso oraz sporo restauracji.
Pazari i Ri było miejscem, które odwiedzałem regularnie. Owoce na wyciągnięcie ręki i oliwki, których cena nie przekraczała 15 zł za kilogram, były jednym z powodów, dla których kierowałem się w te strony. Drugi był bardziej prozaiczny – mój hotel znajdował się kilkaset metrów do bazaru.
Co ciekawe jest to jedna z najstarszych części miasta, którymi Tirana może się pochwalić. Nowy bazar został poddany renowacji w 2016 roku. Możecie od razu zastanawiać się, gdzie znajduje się stary bazar, skoro tu jest nowy? Otóż stary bazar znajdował się w miejscu, gdzie dzisiaj mamy wspomniany już wcześniej Plac Skanderbega.
Murale
Tirana to miasto, które tak naprawdę odżywa na nowo po czasach komunizmu. Wraz z jego rozwojem przyszło sporo pomysłów na nadanie mu odrobiny koloru. W całym mieście znajdziecie wiele przejawów sztuki ulicznej, a wśród nich niezwykłe murale. W mieście odbywa się nawet międzynarodowy festiwal, podczas którego artyści z różnych stron świata tworzą niepowtarzalne dzieła.
Więcej o tym temacie znajdziecie w osobnym tekście – Murale w Tiranie.
Tirana – miasto warte odwiedzenia?
Tirana to ciekawe miasto i w jego przypadku sprawdza się powiedzenie, że jest na granicy wschodu i zachodu. Obok szklanych biurowców, stoją lekko rozsypujące się niewielkie kamienice, a obok meczetów – cerkwie i kościoły katolickie. Mój pobyt w Tiranie oceniam bardzo dobrze. Otwarci ludzie, dobre ceny, smaczna kuchnia to tylko niektóre z elementów, które zachęcają do wizyty.
Tirana to miasto, które bez problemu poznacie w weekend. Z pewnością jest ona też dobrą bazą i punktem startowym podczas zwiedzania Albanii szerzej. Jakiej opcji byście nie wybrali, ta różnorodna stolica na pewno jest warta poznania i dołączenia do listy tych odwiedzonych.