Udostępnij
Pisałem Wam już o tym co warto spróbować podczas jarmarku towarzyszącemu Święcie Kielc 2014. Od tamtego czasu liczba stoisk zwiększyła się trzykrotnie. Pojawiły się zarówno ciekawe i skupiające wzrok i smak, ale i powiedzmy to sobie szczerze tandetne. Jeżeli ominiemy stoiska z zapachami do szaf, chińskimi zabawkami, sztuczną watą i podobnymi atrakcjami, pozostaje przed nami sporo ciekawych miejsc mających dużo do zaoferowania.
Zarówno dzisiaj jak i jutro jeszcze sporo się dzieje. Macie szansę odwiedzić jeszcze stoiska. Na co warto zwrócić uwagę? Przede wszystkim na górę ulicy Sienkiewicza (okolice Placu Literatów). To właśnie tam znajduje się sporo stoisk wchodzących w skład Świętokrzyskiego Dziedzictwa Kulinarnego. Możecie spróbować regionalnych win (winnica Zbrodzice i Nad Jarem), wędlin, serów czy pierogów. Na całej długości ulicy Sienkiewicza znaleźć można również wiele rodzajów pieczywa. Chleby z kieleckich, regionalnych i litewskich piekarni zadziwiają kształtami, rozmiarami i składnikami. Wędzone wędliny robią wrażenie smakowe. Zaopatrzyłem się w kilka i wrażenia są niezapomniane. O stoiskach kulinarnych pisałem już tutaj. Również wśród stoisk „artystycznych” da się znaleźć kilka ciekawostek. Interesujące są ceramiczne litery i cyfry. Ja mam kupione w Tunezji, ale gdybym nie miał kupiłbym od razu na drzwi. Na jarmarku pojawiło się kilka nowych stoisk z miodami (na niektórych są także ule z pszczołami). Kilka stoisk oferuje ciekawe przyprawy, a dzisiaj przybyło także jedno ciekawe z sukulentami.
Swoje stoisko posiada także Muzeum Historii Kielc i Archiwum Państwowe. Na tym pierwszym wystawiona jest premierowo makieta gmachu Leonarda. Ten nieistniejący już budynek (na miejscu obecnego KCK) miał duże znaczenie w rozwoju Kielc. Na stoisku muzeum odbywała się wymiana książek o Kielcach. Pomysł ciekawy, ale wiele pozycji nie było.
Jeżeli pojedliście i macie potrzebę spalić kalorie albo zrealizować swoje potrzeby zakupowo-ciekawskie to wybierzcie się na jarmark. Musicie jednak uzbroić się w cierpliwość bo niektórym włącza się syndrom bazarowy i przejście czasem graniczy z cudem.