Udostępnij
Ostatni weekend spędziłem w Krakowie. Żałuję, że nie byłem w Kielcach na festiwalu Food Trucków przed Galerią Korona, ale postanowiłem sobie wynagrodzić ten brak i popróbować potraw serwowanych obok Galerii Kazimierz.
Kiedy dowiedziałem się o tym, że w Kielcach wreszcie pojawią się Food Trucki byłem bardzo zadowolony. Chwilę później okazało się, że akurat w ten weekend mam zaplanowany wyjazd do Krakowa, którego nie mogę odwołać. Żeby osłodzić sobie brak możliwości udziału w kieleckim wydarzeniu znalazłem drugie w Krakowie. Przy Galerii Kazimierz odbywał się bliźniaczy do tego kieleckiego festiwal Food Trucków. Organizatorem obu było Street Food Polska. Sama impreza trwała dwa dni i podczas obu w niej uczestniczyłem.
W festiwalu brało udział kilkanaście samochodów oferujących bardzo różne dania. Myślę, że każdy znalazł coś dla siebie. Zarówno mięsożercy jak i fani jedzenia fit czy deserów nie wyszło smutni. W okolicy południa temperatura dawała się we znaki i jedną rzeczą do poprawy na kolejne wydarzenie było by moim zdaniem postawienie kilku dużych parasoli. Rozwiązaniem na przegrzanie była także wizyta w Galerii Kazimierz, gdzie klimatyzacja dawała chwilę wytchnienia.
Zjadłem i spróbowałem wiele dań. Wśród nich znalazły się burgery, kanapki, pierogi, zupy i inne. Napiszę Wam kilka słów o każdym , a na zdjęciach możecie rzucić okiem jak wyglądały.
Zaczęliśmy od końca – od deseru. Pierwszy raz na żywo spotkałem Choco Kebab (11 zł). Blok czekolady przypominający kebab, z którego odcinane są wiórki, które lądują w waflu/naleśniku z owocami, bitą śmietaną i sosami. Był smaczny, nie był to szał, ale słodka, smaczna przekąska. Później przyszedł czas na Gyros Pitę (14 zł) od Real Greek. W ciepłej picie znalazło się mięso wieprzowe, tzatziki, warzywa i frytki. Całość była dobra, ale każdy składnik też smakował przyzwoicie. Bardzo posmakowały mi frytki, na które na pewno skuszę się następnym razem w wersji z fetą. Następnie zamówiłem pierożki na parze od The Dumplings. Do tej pory znałem tylko te z Parowozu, który akurat był w Kielcach. Pierożki były w porządku, ale brakowało im charakteru. Muszą ciut nad tym popracować, żeby smak pierożków z krewetkami był rzeczywiście smakiem pierożków z krewetkami.
Później zdecydowałem się na maczankę krakowską klasyczną (12 zł) z Andrus Food Truck. Owiana legendą, a jeszcze nigdy nie było mi dane jej spróbować. Karkówka, cebula, ogórki konserwowe i smaczny sos robią dobrą robotę, którą podkreśla chrupiąca bułka. W międzyczasie pojawiły się także pieczone pierogi i Bifteki (20 zł). Pierwsze z nich zjadłem tylko w części, a bifteków tylko spróbowałem.
Drugiego dnia zacząłem of French Burgera (23 zł) z food trucka BartBurger. Bardzo dobra kompozycja smaków zawierająca niebieski ser i gruszkę. W połączeniu z wołowiną dała niesamowity efekt. Całości jednak nie do końca dała radę bułka, która bardzo namokła.Później przyszedł czas na Dragon Ramen (23 zł) od Akity. Biliśmy się z myślami czy próbować Ramenu gdy temperatura na dworze przekracza 26 stopni. Ciekawość jednak wygrała. Wersja Dragon jest lekko pikantna i zawiera w sobie długo gotowany bekon. Ramen miał bardzo dobry, esencjonalny smak, a dodatki podkreślały go mocna. Muszę go kiedyś spróbować w chłodniejszy dzień, a mój zachwyt może osiągnąć wtedy szczyty.
Następnie dałem się namówić na Philli Cheese Steak Sandwich od Beef Brothers. Tutaj moje zaskoczenie było ogromne. Była to jedna z najlepszych kanapek jakie jadłem. Wołowina, papryk, cebula i duuużo sera to musi być rewelacja. Niestety moja bułka się rozpadła i końcówkę jadłem z papierka, ale smak mistrz. Podsumowaniem było burrito z Compadre Food Truck – było w porządku, ale czegoś mi w nim brakowało. Nie utkwiło w mojej pamięci na dobre.
Imprezę w Galerii Kazimierz uważam za bardzo udaną. Cieszy mnie fakt, że w Kielcach podobno wydarzenie też cieszyło się dużym zainteresowaniem. Jest więc nadzieja, że podobne Festiwale będą pojawiać się częściej. Street Food Polska – dobra robota :) Street Food Fest Kazimierz to dobra impreza! :)