Udostępnij
Lubicie sushi? Mi zdarza się robić w domu. Czasami również zjem gdzieś na mieście. Jedną rzeczą, która kojarzy mi się z sushi barami jest sztywność. Ceny są z kosmosu, a obsługa ma wyraz twarzy, który mówi ” nie znasz się matołku – to ja jestem sushimasterem”. Przy okazji jednego z projektów miałem okazję odwiedzić Hanaya Sushi w Galerii Korona w Kielcach.
Znajduje się on na poziomie jedzeniowym galerii. Pierwsza rzecz, która mnie zaskoczyła to otwartość. Kucharze czy jak kto woli mistrzowie sushi pytali jakie smaki lubię i chętnie opowiadali o swoich inspiracjach. Mówili o swoich autorskich przepisach na sosy i marynaty oraz o tym, że lubią eksperymentować, aby zadowolić nasze kieleckie gusta smakowe.
Sushi
Przejdźmy jednak do samego sushi. Zdałem się w pełni na gust sushimastera. Jako, że jadam mięso zarówno surowe jak i przetworzone to na talerzu pojawiły się cztery rodzaje sushi wraz z ciekawą dekoracją. Talerz wyglądał okazale, chociaż pewnie w jakimś TV show uznali by, że dekoracji było za wiele. Zdecydowany plus, że całą dekorację można było zjeść. Niestety są jeszcze lokale gdzie dekoracja talerza jest z pora albo jakichś ziaren, których zjeść się nie da.
Wśród zrobionych dla mnie „rolek” znalazły się m.in. Nigiri z surowym łososiem, ze smażonym węgorzem w tempurze, z kaczką w papierze sojowym oraz z łososiem w słodko-ostrym sosie. Całej porcji ledwo dałem radę.
Każda z porcji smakowała inaczej, ale kompozycja smakowa była bardzo udana. Autorski, czerwony sos bardzo przypadł mi do gustu, ale i nietypowe połączenie z kaczką także się broniło. Czekajcie na moje kolejne odwiedziny :)