Udostępnij
Jak już pewnie wiecie kieleckie lokal Renament Gastrobar regularnie nas zadziwia wprowadzając sezonowe menu inspirowane różnymi krajami lub składnikami. Nowa propozycja inspirowana jest jesienią i jest jednym z najlepszych zestawów jakie u nich jadłem (a jadłem ich sporo).
Nowe menu jest mocno rozbudowane a porcje wizualnie i objętościowo mam wrażenie, że się powiększyły. Podczas wizyty skupiłem się na nowo wprowadzonych daniach i tych właśnie próbowałem. Oprócz tych, które się pojawią w menu znajduje się też kilka klasyków i bardzo obfity wybór alkoholi.
Sam lokal i jego wystrój już znacie więc spróbuję przemówić do Waszych żołądków zdjęciami. Swoją drogą nowe pełne menu Renamentu znajdziecie tutaj.
Tego pana znacie doskonale. To Baoburger. Obecny w menu od jakiegoś czasu tym razem przeszedł metamorfozę. Dostępny jest w pięciu wersjach. Ja zdecydowałem się na burgera z piersią kaczki, konfiturą z cebuli i marynowanymi buraczkami. Nie zawiodłem się :) Podawany tradycyjnie z frytkami i warzywnymi przekąskami.
Pierwszą nowością, którą spróbowałem była sałatka z figami, kozim serem i orzechami. Towarzyszyły jej też pestki dyni i pomidorki koktajlowe oraz vinegret. Mi połączenie pasuje bardzo. Jeżeli jednak nie lubicie koziego sera to pomyślcie nad drugą, równie smaczną opcją.
Nie ukrywam, że pozycją z menu, która najbardziej mnie interesowała były podpłomyki. Do wyboru w trzech wersjach. Ja wybrałem ten z guacamole, pomidorami, szynką dojrzewającą, oliwkami i jajkiem. Wizualnie lekko przypominają pizzę, ale w smaku mają więcej charakteru. Po polaniu oliwą nabierają jeszcze więcej aromatu. Mój faworyt tego menu.
Czym może nas zaskoczyć jajecznica? Właściwie wszystkich. Jednym ze spróbowanych dań była Szakszuka. Jest to izraelska jajecznica z warzywami i białą kiełbasą. Bardzo aromatyczna od ziół i przypraw. Taka wariacja na temat późnego śniadania.
Jedną z nowych przekąsek są czipsy. Nie byle jakie z torebki. W skład dania wchodzą smażone w tempurze kawałki cukini, marchewki i selera naciowego oraz sos tatarski. Warzywa miękkie (nie licząc selera, ale taki jego urok) a tempura chrupiąca.
Drugim daniem, które mnie ciekawiło Był Tajine. Czym jest Tajine pisałem tutaj. Sam często w domu przyrządzam, ale jeszcze nie próbowałem wersji z daktylami i innymi suszonymi owocami. Podawany z kuskusem. Jak dla mnie za mało przypraw, ale jestem fanem tych smaków dlatego mogę zjeść ich dużo. Smak delikatny, ale ciekawy. Kurczak miękki, idealnie dzielił się na włókna.
Kolejną nowością związaną z sezonowymi produktami jest pęczotto z kurkami, bekonem i wędzonym serem. Ja chyba nie miałem ochoty tego dnia na grzyby i nie do końca mi pasowało (może przesyt grzybowy;)). Pomysł na połączenie smaków jednak dobry.
Nie zabrakło też jesiennej zupy. W jej składzie znajduje się warzywo w Polsce znane, ale mało kto wie do czego go użyć – patison. Tym razem w zupie towarzyszyły mu pomidory, imbir i limonka. Smak nietypowy. Skórka z limonki daje dużo efektu.
Drugą, nową sałątką w ofercie jest sałatka z piersią z kaczki, orzechami i pomarańczą. Podawana z pomidorami i pestkami słonecznika. Polana sosem i posypana amarantusem. Smaczne i lekkie danie,które jednak potrafi zaspokoić głód.
Po jedzeniu można się też czegoś napić. Z nowości polecają się Wódek i Kacek (woda z ogórków kiszonych pasuje idealnie).
Dla fanów subtelniejszych smaków Vive.