Udostępnij
Też tak macie, że zbieracie książki kulinarne, żeby oglądać piękne dania? Ja idę krok dalej i nawet coś z nich ugotuję. Tym razem wpadła w moje ręce książka Hummus, zaatar i granaty opowiadająca o kuchni Libanu. To właśnie przepisem z tego wydawnictwa zainspirowałem się tworząc tą ciekawą przekąskę – kibbeh nayyeh – libański tatar.
O kuchni Libanu poczytałem z tej książki sporo i pomimo tego, że kraj ten jest nieduży to kuchnia wydaje się być bardzo zróżnicowana i ciekawa. Proponowany w książce przepis zmodyfikowałem delikatnie. Zamiast mięso mielić posiekałem je bardzo dokładnie, a z racji tego, że nie miałem drobnej, ciemnej kaszy bulgur to użyłem normalnej, dostępnej prawie w każdym sklepie.
Do zrobienia dania potrzebujecie:
- 300 g mięsa wołowego
- 3/4 szkalnki kaszy bulgur
- mała cebula
- łyżeczka kuminu w ziarnach
- łyżeczka posiekanej mięty
- sól
- pieprz
- oliwa z oliwek
Przy wyborze mięsa warto je dokładnie obejrzeć. Najistotniejszym elementem przy robieniu tatara jestświeżość mięsa. Zjadamy je na surowo więc trzeba na tę kwestię zwracać szczególną uwagę. Możecie zrobić go z polędwicy, lub z części, która ma nieco więcej tłuszczu.
W oryginalnm przepisie mięso było bardzo dokladnie zmielone. Ja zdecydowałem się na zmianę na wersję zbliżoną do poslkiej. Wołowinę posiekałem drobno. W międzyczasie kaszę zalałem wrzątkim i odstawiłem na 10 minut. Jeżeli po tym czasie kasza nie „wypiła” całej wody to odsączcie jej nadmiar.
Mieszamy wszystkie składniki w misce. Po nałożeniu na talerz polewamy oliwą i posypujemy kilkoma ziarnami uprażonego kuminu. Dekorujemy listkiem mięty. Smakuje doskonale zarówno sam jak i z pieczywem (libański chleb, pita czy podpłomyk).
W smaku jest to zupełnie inne doświadczenie niż tatry, które znamy z polskich stołów. Jest deliaktniejszy, ale przyprawy i mięta odznaczają sie w smaku mocno. Jeżeli nie ozecie przekonać się do wersji klasycznej to zacznijcie od tej, a moze Wam posmakuje.