Udostępnij
Dobry burger na obiad od czasu do czasu jest bardzo wskazany. Żeby nie znudzić się ofertami z lokali to często celuję w burgery specjalne/limitowane. Tym razem trafiłem do Johna Burga na burgera lutego. Przed Wami burger z kiwi.
W lokalu tym bywam często z racji powiązań zawodowych i tego, że z pracy mam bardzo blisko. Najczęściej sięgam tam po burgery klasyczne lub siekane steki. Na mały głód zazwyczaj wystarczała zupa serowa. Tym razem oprócz burgera miesiąca na stole pojawiła się również sałatka Black Angus i Pavlova.
Zacznijmy od burgera miesiąca. Warto przypomnieć, że jest on dostępny w rozmiarze L i kosztuje w Open Formula (dodatki ciepłe, zimne i sosy do oporu) 29 zł. Burgera stycznia opisywałem tutaj. W lutym dodatki do burgera miesiąca są całkiem interesujące. Jest to mieszanka smaków azjatyckich, które lubię przełamana smakiem kiwi. Burger lutego oprócz jednej z najlepszych bułek jakie jadłem i wołowiny Black Angus zawiera także smoczy owoc, kiwi, kiełki fasoli mung, marchewkę z trawą cytrynową w sosie sojowym z galangalem, szczypiorek i kapusta pak choi z dressingiem. Połączenie udane zwłaszcza, że smaki są mi znane i lubiane.
Tym razem zdecydowaliśmy się także na coś lżejszego – sałatkę. W sumie była to sałatka Black Angus więc oprócz elementów zielonych i czerwonych uznawanych za warzywne musiał się na niej znaleźć pokrojony na plasterki stek. Ciekawymi dodatkami do sałatki są także orzeszki ziemne, suszone pomidory i balsamico. Sałatka kosztuje 25 zł i wbrew temu, że jest to sałatka to da się nią najeść.
Na deser na stole pojawiła się Pavlova. Deser, który może zabić słodyczą, w tym wypadku przełamany był kwaśnymi owocami leśnymi. Całość domykał krem z bitej śmietany i mascarpone. Deser kosztuje 12 zł, ale prezentuje się całkiem nieźle. Smaki bardzo dobrze się równoważą, chociaż Ci co za bezami nie przepadają mogą się delikatnie zasłodzić. Ja bezy lubię bardzo więc problemu nie miałem.
Teraz czekamy na kolejny miesiąc i nowego burgera, chociaż na Pavlovą i kawę z dolewką pewnie jeszcze nie raz się wybiorę :)