Udostępnij
Jednym z litewskich produktów, który znamy, ale nie zawsze wiemy, że jest litewski jest wódka. Wielokrotnie pojawia się na polskich weselach, a pływający kłos zboża jest jej znakiem charakterystycznym. Tym razem odwiedziłem fabrykę tego ognistego napoju, w której znajduje się Muzeum Stumbras.
Muzeum Stumbras – lokalizacja
Fabryka i muzeum znajdują się przy ulicy K. Būgos 7. Jeżeli planujecie umieścić te okolice w Waszym planie zwiedzania, to całkiem niedaleko znajduje się też Dom Sugihary (tekst) oraz dworzec autobusowy.
Zwiedzanie muzeum Stumbras
Zwiedzanie fabryki i muzeum można zarezerwować w kilku wariantach. W zależności od wielkości grupy i ilości degustowanych alkoholi (nawet z przekąskami) ceny wahają się od 17 do 26 Euro za osobę.
Zwiedzanie składa się z kilku elementów. Podczas wycieczki odwiedzamy halę produkcyjną, muzeum oraz salę degustacyjną. Oprowadzanie możliwe jest w języku litewskim, rosyjskim i angielskim.
Zwiedzanie zaczynamy od części muzealnej. Historia fabryki sięga 1906 roku, a na przestrzeni lat zakład przeżywał lepsze i gorsze dni.
Produkcja
Produkty Stumbras dostępne są w 30 krajach, a kulisy ich powstawania możemy obserwować podczas zwiedzania. Dowiecie się tu wszystkiego o destylacji, filtracji, butelkowaniu i wszystkich kwestiach związanych z powstawaniem trunków.
Odwiedzicie także miejsce, gdzie składowane są próbki wyprodukowanych partii. W razie problemów i zgłoszeń klientów pracownicy mogą zawsze sprawdzić jakość próbek każdej partii.
Podczas zwiedzania możemy zaobserwować także znak rozpoznawczy marki Stumbras w Polsce, czyli kłosy, które trafiają do butelek. Tam też dowiedziałem się, że są to kłosy pszenżyta i są one zbierane przed dojrzeniem, aby uniknąć wytrącania się osadu.
Smaki
Sama produkcja czystego alkoholu nie jest dla mnie czymś, co może zafascynować, ale część poświęcona smakom i produkcji ekstraktów zrobiła na mnie ogromne wrażenie. W fabryce Stumbras ekstrakty produkowane są na miejscu. Zioła lub owoce moczone są w alkoholu i tam oddają swój smak. Po „naciągnięciu” owoce i zioła poddawane są destylacji, aby wycisnąć z nich wszystko, co najlepsze.
Ciężko mi będzie przekazać Wam zapach ogromnej kadzi pomarańczy czy cytryn, ale uwierzcie, że jest to bardzo przyjemne!
Osobny temat w Stumbras stanowią alkohole ziołowe (Bitter). Jest ich wiele rodzajów, a ekstrakty do ich produkcji również możemy zobaczyć i skosztować ich na miejscu. Na specjalnych tacach przygotowane są suche składniki, które wchodzą w skład receptur. Degustacja ekstraktu ziołowego jest jedną z kilku podczas całej wycieczki. Jest on mocny (prawie 50%) i bardzo esencjonalny! Rozgrzewa konkretnie, a wrażenie smakowe utrzymuje się przez jakiś czas.
Degustacja
Oprócz próbowania różnych trunków na hali fabrycznej, po wycieczce przechodzimy do sali degustacyjnej. Tam czekają na nas kieliszki wypełnione różnymi alkoholami, karta degustacyjna oraz przekąski. Trunki degustujemy w temperaturze pokojowe, a swoje wrażenia opisujemy na kartach. Tam też przewodnik (w naszym wypadku na poziomie mistrzowskim) opowiada o ofercie, historii trunków oraz o wrażeniach smakowych i zapachowych. W moim zestawie degustacyjnym znalazła się czysta wódka, likier ziołowy, pigwówka, Krupnikas i coś jeszcze, czego nie pamiętam.
Ciekawostką było połączenie lekko słodkiego, ziołowego alkoholu z kefirem w dwuwarstwowym szocie. Połączenie bardzo fajne i spróbuję go kiedyś w domu! Moim faworytem z tego zestawu był jednak Krupnikas. Ziołowe aromaty i słodycz miodu sprawiły, że zrobiło się przyjemnie ciepło i to właśnie jego butelka trafiła do mojego plecaka i wróciła do Polski na długie zimowe wieczory.
Ogólnie Krupnik znamy też w Polsce i korzenie obu tych trunków są zbliżone, aczkolwiek polska marka poszła aktualnie w kierunku czystej wódki, co nie gra trochę z historycznym krupnikiem pełnym ziół. To trochę jakby robić od lat rum i zrobić rum w wersji „wódka” :)
Warto odwiedzić muzeum Stumbras?
Zanim zacząłem planować wizytę w Kownie nie do końca w mojej świadomości istniała informacja, że Stumbras to marka litewska, a już na pewno nie łączyłem tej marki z Kownem. Bardzo miło spędziłem czas podczas zwiedzania i degustowania, a nasza pani przewodnik, która jest również technologiem w zakładzie sprawiła, że ta mała podróż była pełna pasji i ciekawostek.
Jeżeli zatem będziecie w okolicy i lubicie poznawać miasta i regiony przez pryzmat smaków to zajrzyjcie koniecznie!