Udostępnij
Dawno o nich nie pisałem pomimo, że bywam całkiem często. Nadszedł czas, aby Wam przypomnieć o tym miejscu. W sumie to miejsce jak miejsce, ale smaki robią robotę najwyższej jakości – Pazibroda!
Dla przypomnienia napiszę, że Pazibroda znajduje się przy ul. Sienkiewicza. Jeżeli idziecie w stronę dworca to na odcinku od Paderewskiego do Żelaznej mijacie sklep muzyczny i lada chwila jesteście na miejscu. Sam lokal nie jest tematem do opisu bo nie na wystrój nacisk w Pazibrodzie jest położony. Pierwszy tekst o chłopakach możecie przeczytać tutaj.
Jeżeli chodzi o ofertę to codziennie czekają na Was inne dania (mięsne i wege) oparte na filozofii slowfoodu. Potrawy przygotowywane są z wysokiej jakości składników bez użycia „chemii”. Właściciele (Łukasz i Rafał) kładą duży nacisk na smak. Dania są w większości przypadków rewelacyjne. Zdarzają się takie, które nie przypadają do gustu, ale mimo to są też smaczne.
Żeby zachęcić Was do wizyty, przedstawię Wam prezentację przykładowej oferty, która stała się dzisiaj moim obiadem. Warto dodać, że za zupę i dwa drugie dania zapłaciliśmy 28 zł. Nie jest to kwota ani niska, ani wysoka, ale patrząc na smak trzeba ją traktować jako tą pierwszą.
Zaczęliśmy od zupy. Dzisiaj była to zupa pomarańczowa z kurczakiem (5 zł). Nie miała nic wspólnego ze smakiem soku. Był to bulion ze wspomnianą już pomarańczą, kurczakiem, makaronem, warzywami i fasolą mung. Smak niecodzienny, ale bardzo dobry.
Na drugie danie wybraliśmy dwie propozycje. Na pierwszym talerzu znalazła się wołowina duszona z fasolką i cząbrem i makaron z orzechowym pesto. Makaron zapieczony był z serem, a pesto jest czym za czym przepadam. Połączenie wołowiny z fasolką jest dla mnie nowością, która zagości u mnie na dłużej. Warto dodać, że wołowina była rewelacyjna i rozpływała się w ustach.
Drugi talerz był obiadem wegetariańskim. Znalazła się na nim zapiekanka z białego sera i kaszy (4 zł) oraz marchewka duszona z rodzynkami i kolendrą (4 zł). Zapiekanka była smaczna, ale bardziej trafiła z gusta Doroty niż moje. Mi natomiast przypasowała bardzo marchewka i połączenie smaków z rodzynkami.
Oferta zmienia się codziennie, a zapoznać się z nią możecie na Facebooku lokalu. Trzymam kciuki nadal i kibicuję. Mam nadzieję, że marzenie o foodtrucku uda się spełnić :)