Udostępnij
Pamiętacie kolonie i wczasy pod gruszą w zakładowych ośrodkach wypoczynkowych? Jeżeli tak, to „Ostatni Turnus” to pozycja idealna dla Was, aby powspominać! Jeżeli nie było Wam dane uczestniczyć w takich formach wypoczynku z racji np. wieku to również znajdę kilka powodów, dla których powinniście do tej książki zajrzeć.
Samo słowo „turnus” według Słownika Języka Polskiego ma trzy znaczenia:
1. «okres pobytu na wczasach, kursach itp. kolejnej grupy uczestników»
2. «wczasy, kurs itp. trwające przez taki okres»
3. pot. «zespół osób stanowiących taką grupę»
Zaryzykuję, że jest to słowo, które dzisiaj wyszło z języka obiegowego i pomimo tego, że nie zniknęło całkowicie to występuje tylko w określonych środowiskach. Tutaj kolejny raz zaryzykuję, że są to tematy związane z sanatoriami, rehabilitacją lub wypoczynkiem, ale starszych osób.
O książce „Ostatni turnus”
Czym jest książka „Ostatni Turnus? Według okładki, są to pocztówki z wczasów w PRL. Ciężko jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, bo nie jest to zdecydowanie album, ale nie jest to także powieść. Może zbiór „reportaży” czy wspomnień wzbogacony o dokumentację fotograficzną? No i tu nie do końca wszystko się zgadza, bo na samym początku autor zdradza także, że duża część dialogów ma miejsce pomiędzy fikcyjnymi postaciami. Moim zdaniem, pierwsze skrzypce grają zdjęcia.
Powstawały one w latach 2016-2021 więc istnieje duża szansa, że dzisiaj obiekty te wyglądają inaczej albo w ogóle nie istnieją. Autor poświęcił kilka lat życia na dokumentowanie dawnych ośrodków wczasowych, ale już na wstępie książki wyznaje, że na wczasach, takich o jakich w książce opowiadają różne postacie, nigdy nie był.
Pomimo tego, że w książce Ostatni Turnus mamy nazwy i lokalizacje odwiedzanych miejsc, to nie traktowałbym jej także jako przewodnika. Nie znajdziecie tam też faktów z epoki, czy wywodów dotyczących walorów i trendów w architekturze. Opowiadania poruszają różnorodną tematykę i pisane są luźnym, specyficznym językiem. Mi zabrakło trochę więcej reportażu czy faktów, ale zamysł autora był inny i go szanuję!
Sama książka wydana została przez Wydawnictwo Znak w 2022 roku. Posiada ona twardą okładkę oraz 300 stron tekstu i zdjęć.
O autorze
Autorem książki jest Marcin Wojdak, który oprócz tego, że jak przyznaje nie był nigdy na wczasach, to jest fotografem oraz twórcą profilu Cosmoderna. W swojej twórczości, która łączy zdjęcia z krótkimi opowiadaniami skupia się on na architekturze powojennej, a miejsca naznaczone socjalizmem zajmują dużą jej część.
W książce skupia się na ośrodkach wczasowych, które autor chce pokazać i utrwalić dla potomnych. Wiele z tych miejsc powoli znika, ale są i takie, które nadal funkcjonują. Podczas swoich podróży odwiedza on podobne miejsca nie tylko w Polsce, ale i innych krajach byłego ZSRR. Na końcu książki mamy niewielki napis „cdn.”, co zapowiadać może kolejne podróże w tej tematyce.
Co Was czeka w środku?
Na początku znajdziecie mapkę, która od razu przedstawia, jak szeroki teren udało się autorowi zbadać. Jak na pewno zauważycie, świętokrzyskie, które mnie interesuje nie jest wyeksploatowane, a na pewno kilka ośrodków z tego klimatu będziecie w stanie podpowiedzieć, a i ja w głowie kilka mam.
Obiektów tych jest 75 i każdy z nich oprócz zdjęć „wyposażony” jest w krótką historię/opowieść. Mają one zazwyczaj dwie strony – lekka forma i odpowiednia długość sprawiają, że są przyjemne do czytania i dają fajny obraz miejsc, które odwiedzamy poprzez kartki książki Ostatni Turnus.
Tak jak wspomniałem wyżej, nie jest to przewodnik, w którym znajdziecie informacje, że ośrodek XYZ, powstał w XXXX roku, miał kilkadziesiąt pokoi, a jego właścicielem był pan Kowalski z Wrocławia. Znajdziecie tu krótkie opowiadania, które czasem pasują idealnie do zdjęć, czasem dość luźno, ale są pomysłem autora na przekazanie nastroju.
Oprócz tych opowiadań oczywiście są także informacje o tych miejscach. Znajdziemy je głównie w podpisach do zdjęć. Oprócz danych adresowych i nazw autor często opisuje tam inne szczegóły dotyczące zdjęć lub np. stanu obiektu czy też ciekawostek, które udało mu się odkryć.
Warto zajrzeć?
Książka Ostatni Turnus to opowieść o przeszłości. Zdjęcia uzupełniają tekst, a tekst uzupełnia zdjęcia. Czytając książkę wielu z nas przeniesie się w czasy młodości bliższej lub dalszej, a inni poczują, jakby znaleźli się w absurdalnym świecie, który od dawna nie istnieje. Ostatni Turnus moim zdaniem nadal trwa i da się jeszcze w Polsce znaleźć miejsca, ośrodki czy miejscowości, które sumiennie pielęgnują tradycje i wczasowe dziedzictwo!