Udostępnij
Kielce są wyjątkowe, a nasz region zaskakuje na każdym kroku i wciąż odkrywa przede mną nowe ciekawe historie. Nie znam innego regionu, w którym w odległości nie wiele większej niż 10 km znajdziemy dwa zabytkowe pałace, które są (lub przynajmniej kiedyś były) niemal identyczne. Przed Wami Pałac w Podzamczu Piekoszowskim.
Inspirowany był on Pałacem Biskupów Krakowskich w Kielcach i chociaż to ten kielecki jest dziś bardziej znany i zachowany w niemal idealnym stanie, to ja chcę Wam trochę przybliżyć ten drugi, który jest już niestety ruiną. Pałac w Podzamczu różnił się od swego pierwowzoru między innymi dachem i tym, że jak donoszą źródła, był mniej okazały jeżeli chodzi o zdobnictwo. Budowle miały też innych właścicieli.
Lokalizacja i zwiedzanie
Obiekt jest otwarty i dostępny dla każdego. Znajduje się w nietypowym miejscu bo dzielą go od drogi domy mieszkalne i pole. Samochód można zostawić przy drodze.
Historia pałacu w Podzamczu Piekoszowskim
Wróćmy jednak do pałacu. Co sprawiło, że krótko po ukończeniu kieleckiego pałacu rozpoczęto prace nad tym piekoszowskim? Budowę Pałacu Biskupów Krakowskich zakończono w 1641 roku, a prace nad jego kopią w Podzamczu rozpoczęto już w roku 1649. Głównym architektem obydwu projektów był włoski architekt barokowy Tomasz Poncino. Obydwie budowle ukończono w bardzo krótkim, jak na tamte czasy okresie: w Kielcach w 4, a w Podzamczu w 6 lat. Ta druga budowa przedłużyła się prawdopodobnie między innymi z powodu kosztów, które przerosły oczekiwania fundatora (aby ją ukończyć Jan Aleksander Tarło musiał sprzedać wiele swoich posiadłości).
Za główny powód budowy okazałego pałacu w Podzamczu uznaje się to, że Jan Aleksander Tarło, wojewoda lubelski i sandomierski, magnat pochodzący z jednej z najbogatszych wówczas rodzin w Polsce, planował poślubić księżniczkę Annę Czartoryską i chciał zbudować posiadłość godną przyszłej małżonki. Ślub odbył się w 1653 roku, kiedy budowa jeszcze trwała. Podobno w pobliżu pałacu wojewoda kazał postawić także drugi niewielki pałacyk, który miał być prezentem imieninowym dla żony. W historii zapisała się związana z nim zachcianka księżniczki – po ukończeniu budowy kazała zawieść się do posiadłości saniami… w środku lata. Wojewoda spełnił i ten kaprys. Rozkazał wysypać drogę solą, żeby konie mogły przeciągnąć po niej sanie. Było to niebanalne wydarzenie zwarzywszy na ówczesną wartość soli.
Inna opowieść mówi o tym, że budowla miała powstać w odpowiedzi na obelgę biskupa Jakuba Zadzika, fundatora Pałacu Biskupów Krakowskich w Kielcach. Miał on odpowiedzieć na zaproszenie wojewody Tarły do Piekoszowa, że „po chałupach nie jeździ”. Urażony magnat wziął sobie za punkt honoru wybudowanie równie okazałego pałacu, co ten w Kielcach.
Pałac w Podzamczu Piekoszowskim w rękach rodziny Tarłów był do 1842 roku, później kilkukrotnie zmieniał właścicieli. Kiedy minęły czasy jego świetności budynek zaczął popadać w ruinę. Decydujące znaczenie w jego historii miał pożar w 1860 roku, po którym nigdy już nie odzyskał dawnego blasku. W latach 60. ubiegłego wieku rozpoczęto odbudowę pałacu, jednak nie udało się tego pomysłu w pełni zrealizować. Wyremontowana została tylko niewielka część na parterze. Teraz jest on własnością Państwa i poza drobnymi pracami zabezpieczającymi nic sie tam nie dzieje. Całość jest w bardzo złym stanie a po dachu nie ma śladu. Zachowane mury i cztery baszty obrazują ogólny zarys budowli, a na ścianach można zauważyć pozostałości obramowań okiennych.
Podzamcze Piekoszowskie – warto odwiedzić?
Ruina Pałacu Tarłów w Podzamczu Piekoszowskim jest zabytkiem, który zdecydowanie trzeba zobaczyć. Miejsce to ma swój urok i coraz rzadziej spotykany klimat. Po budowli można (w granicach rozsądku oczywiście) swobodnie się przemieszczać, zaglądać do każdego zakamarka i wyobrażać sobie, jak kiedyś cieszył oczy właścicieli i okolicznych mieszkańców. Dodatkową atrakcją i zachętą do zwiedzania może być jeszcze jedna legenda, która mówi o ukrytym gdzieś na terenie budowli nieodnalezionym dotąd skarbie…