Udostępnij
Wspomnienia są najlepszą pamiątką… Z jednej strony tak, ale czasem przydałoby się coś co te wspomnienia wspomaga. Zdarza Wam się przywozić z wyjazdów jakieś pamiątki? Jestem pewny, że tak. Dla jednych jest to pieniądz z danego kraju lub jakiś lokalny przysmak dla innych tandetna koszulka czy niewielka figurka. Jak to jest z tymi pamiątkami?
Będąc w innych krajach zdarza mi się zajrzeć do klasycznych sklepów z pamiątkami. Pierwszą rzeczą, której szukam są magnesy na lodówkę. Staram się jednak znaleźć takie, które obrazują jakąś lokalną potrawę lub składnik. Ostatnio też do kolekcji trafiają regionalne dzwonki. Mamy już ich kilkanaście.
Rynek pamiątek ewoluował znacznie w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Bywałem w miejscach, gdzie znalezienie czegoś, co było wykonane lokalnie graniczyło z cudem. Często pamiątki z różnych miast na świecie pochodzą z jednej fabryki w Chinach.
Czego ja szukam na wyjazdach? Magnesy na lodówkę są pierwszą rzeczą. Tak jak pisałem powinny one nawiązywać do lokalnej kuchni. Jeżeli prezentują jakiś składnik jestem zadowolony, jeżeli regionalne danie to również. Swoją drogą znalezienie takich pamiątek wcale nie jest łatwe. W wielu przypadkach pochodzą one również z Chin, ale chociaż wyglądają ciekawie. W mojej „kolekcji” mam bagietki, gulasz, tajin czy haggis, a po każdym wyjeździe staram się zbiór powiększyć.
Oprócz magnesów na lodówkę, które nie każdemu przypadają do gustu mamy też w domu miejsce, gdzie znajdują się różne dzwonki. Pochodzą one z wielu miast i krajów. Czasem są podobne, gliniane, a czasem różnią się do siebie zasadniczo. Łączy je to, że pochodzą z naszych wyjazdów i to, że wszystkie dzwonią.
Największą porcję pamiątek jaką przywożę z wyjazdów stanowią pamiątki kulinarne. W dobie globalizacji wiele z produktów możemy kupić w sklepach w Polsce lub w internecie. Mimo to, szukam produktów lokalnych. Najczęściej są to przyprawy lub lokalne słodycze. Często Sięgam też po lokalne alkohole czy po prostu inne wyroby spożywcze. Zdarzało mi się także kupić losowe produkty w sklepie nie wiedząc czym są i testowanie ich w domu.
Niestety często zapominam o tych produktach i odnajduję je kilka miesięcy po terminie ważności, ale jeśli uda mi się pamiętać to doznania smakowe potrafią zaskoczyć. Przykładem dobrym będzie miętowa herbata, którą przywiozłem z Tunezji. Pomimo, że roślina jest ta sama co u nas to smak jest zupełnie inny. Ta sama sytuacja dotyczy fig suszonych na słońcu z Chorwacji, które z naszymi suszonymi wiele wspólnego nie mają.
Zdecydowanie uważam, że wspomnienia są najlepszą pamiątką, ale zdjęcia i lokalne produkty i gadżety potrafią je doskonale utrwalić :)
Przykładów pamiątek można wymieniać wiele ;) Poniżej kilka :)