Udostępnij
Wracając z Sudetów w Strzegomiu zauważyliśmy drogowskaz kierujący do Gross-Rosen. Długo nie myśląc postanowiliśmy zobaczyć to miejsce o dość ponurej historii. Od samego Strzegomia było to około 10 km. Niestety trafiliśmy na remonty, ale nasza nawigacja uratowała sytuację. Jeżeli będziecie szukać muzeum w nawigacji to znajduje się ono w miejscowości Rogoźnica.
Wstęp na teren Muzeum Obozu Gross-Rosen jest bezpłatny. Płaci się tylko za parking i projekcję filmu (jeżeli się chce oglądać). Sam obóz został zlikwidowany w 1945 roku. 13 lutego odjechał ostatni transport więźniów. Na terenie obozu mamy możliwość obejrzenia terenu obozu i kamieniołomów. Z zachowanych obiektów znajdują się tutaj brama obozowa, fundamenty bloków i krematorium, piwnice, piec krematorium polowego, ściana śmierci, fragmenty ogrodzenia oraz wyrobisko kamieniołomu. Znajduje się tam także kilka obiektów zrekonstruowanych.
Wizyta w Muzeum robi wrażenie. Co prawda na mnie większe zrobiła wizyta w Oświęcimiu i Brzezince, ale nie chodzi o licytację, gdzie śmierć czuć bardziej. Spacerując po terenie dawnego obozu można poczuć podmuchy wiatru, które dają wyobrażenie temperatur panujących tutaj w zimowe dni i noce. Łącznie w obozie znajdowało się ponad 125 tysięcy więźniów z czego ponad 40 tysięcy zginęło. Z powodu ciężkich warunków pracy w okolicznych kamieniołomach obóz ten był uznawany za jeden z najcięższych.
Wśród budynków lub ich fundamentów znaleźć można m.in. kuchnię obozową, baraki mieszkalne i sztabowe, magazyny ubrań czy laboratoria firmy Siemens. Obóz w Gross-Rosen na początku swojego istnienia był niewielkim obiektem przeznaczonym do obsługi kamieniołomów, z czasem jednak jego rola się zmieniła. Później z pojedynczego obozu zmienił się w kompleks AL Riese. W skład kompleksu wchodziło ponad 13 obozów i innego typu obiektów „pomocniczych”.
Jeżeli wybieracie się na Dolny Śląsk zaplanujcie wizytę w tym miejscu, aby poznać historię regionu w kontekście II Wojny Światowej.