Udostępnij
Pisałem już kilkakrotnie o tym, że w Kielcach ciężko zjeść coś z tradycyjnej kuchni chińskiej. Większość lokali oferuje dania z szeroko rozumianej kuchni azjatyckiej. Wśród wielu „chińczyków” na rynku są takie, które smakiem się bronią, ale są i takie, które bardzo szkodzą tej kuchni. Postanowiłem sprawdzić co oferuje Silver Dragon w galerii Korona.
Lokal ten znałem głównie z dowozu. Od tej strony wypadali całkiem nieźle. Dania zapakowane były próżniowo, a składniki nie mieszały się w transporcie. Idąc do galerii Korona jeżeli mamy ochotę na danie „obiadowe” to pozostaje nam wybierać pomiędzy Sphinxem, częścią menu Hanaya Sushi, jedzeniem na wagę i właśnie Silver Dragon. To na niego padł nasz wybór.
Zdecydowaliśmy się na kilka zup i kilka dań głównych
Byliśmy w kilka osób co sprzyjało testowaniu. Nasze zamówienie składało się z zupy tom-yam-gung (8 zł), zupy tom-kha-gai (7 zł), zupy Pho (12 zł), sajgonek (7,5 zł), kurczaka w cieście kokosowym (12) zł, wieprzowiny podwójnie pieczonej (13 zł), wołowiny w pięciu smakach (14 zł) i wołowiny chop suey (14 zł).
Wśród zup pierwsza tom-yum-gung (czerwona) była dziwna. Smaczna, ale nie wiem co to był za smak. Była to kompozycja limonki, trawy cytrynowej i krewetek, ale czegoś jej brakowało. Jeżeli chodzi o tą na mleku kokosowym to była dobra. Słodka, ale z lekką nutą ostrości. Na końcu czas na zupę Pho. Klasyka kuchni tajskiej. Zamówiłem z wołowiną, ale dostałem z kurczakiem i informacją, że wołowiny już nie ma. Zupę uratował sos/marynata/coś do wlania do środka. Dzięki temu stała się ostrzejsza i wyrazista. W smaku i konsystencji przypominała wielokrotnie gotowane rosoły, które jedliśmy w Chinach. Może to kwestia kurczaka, który smaku sam wiele nie daje.
Jeżeli chodzi o dania główne to zacznę od podwójnie pieczonej wieprzowiny. Była chrupiąca i smaczna, gdyby nie jeden szczegół – strasznie twarda. Wołowina zarówno w pięciu smakach jak i druga były dobre. Mięso pokrojone cienko i smaczne. Chociaż gdybym dostał oba dania to nie doi końca określił bym, które jest które. Odróżniały się ilością przypraw i ich rodzajem. Sajgonki jak to sajgonki złe nie były. W środku makaron, wieprzowina i warzywa. Mój kurczak w cieście kokosowym był również poprawny, ale sos do niego był po prostu nie smaczny. Spodziewałem się słodkiego chilli, a ten był jakiś inny.
Zdecydowanym plusem tego lokalu jest to, że lokalizacja wymusza pewne standardy higieniczne. Większość dań robiona jest na naszych oczach. Cenowo wypada on podobnie jak inne lokale w naszym mieście. Jest to jednak dobra alternatywa obiadowa podczas zakupów w galerii jeżeli nie mamy ochotę na sieciowy fastfood.