Udostępnij
Regularnie w Kielcach powstają jakieś nowe miejsca. Tym razem pojawił się lokal serwujący burgery. Lokalizacja kojarzy się z gastronomią, bo kilka przedsięwzięć próbowało już swoich sił w tym miejscu. Zobaczcie co proponuje The FranKos Burger.
Burgerowania znajduje się przy ul. Bodzentyńskiej, a wcześniej w miejscu tym mogliśmy zjeść kanapki z Sandwich Club, Zapiekanki, a ostatnio kebaba. Lokal nie jest duży. Znajdzie w nim się miejsce dla około 12 osób. Menu zawiera 9 burgerów + jednego burgera miesiąca. My zdecydowaliśmy się zjeść na miejscu.
My zdecydowaliśmy się na trzy pozycje:
- Italiano Burger – 200 g wołowiny, majonez, rukola, parmezan, oliwki, szynka parmeńska, ketchup (24 zł)
- Burger miesiąca – 200 g wołowiny, bekon, oscypek, żurawina, roszponka, sosy (24 zł)
- Mini Burger – 100 g mięsa, sos szefa, sałata, pomidor, pomidor, ogórek kiszony, cebula, ketchup (10 zł)
Na burgery nie czekaliśmy długo. Do każdego burgera dobraliśmy małe frytki (są one gratis, ale trzeba powiedzieć, że się chce). Zdecydowaliśmy się także na lemoniadę, a podczas naszej wizyty do każdego dużego burgera można było dostać puszkę Lipton Ice Tea.
Burgery były wysmażone tak jak chcieliśmy. Bułka była wewnątrz zgrillowana i chrupiąca a z środku miękka – dobra. Ogólnie burgery były smaczne, ale nieco zabrakło im w smaku jakiegoś podsumowania. We włoskim, zdecydowanie zrezygnowałbym z ketchupu na korzyść jakiegoś innego sosu, który bardziej smakiem pasowałby do włoskiego klimatu kanapki. Może coś z rozmarynem albo bazylia z majonezem lub pesto. Burger miesiąca też był w porządku, ale gdyby oscypek był bardziej słony to by to zagrało fajniej.
Frytki były świeżo usmażone i smaczne, ich porcja niewielka, ale jak na darmowy dodatek do burgera, to taka w sam raz, żeby się nimi nie zapchać. Plus ode mnie jeszcze dobre sztućce do krojenia (jeżeli ktoś ma za wąską buzię na jedzenie ;)) i za fajny sposób podania w metalowych naczyniach wyłożonych papierem.
Ogólnie mam wrażenie, że w lokalu panuje jakaś taka sztywna atmosfera. Ja odczułem napięcie pomiędzy „kuchnią”, a obsługą – polecam więcej uśmiechu i od razu zrobi się milej :), a druga sprawa jeżeli są jakieś promocje lub frytki do burgera to warto klientowi powiedzieć, a nie czekać aż się upomni.
Bodzentyńska ulica jest fajnym miejscem z potencjałem, a towarzystwo rynku sprzyja jej rozwojowi. Trzymam kciuki za lokale, które tam powstają i myślę, że jeżeli The FranKos Burger popracuje nad kilkoma szczegółami to może się utrzymać i karmić Kielczan! :)