Udostępnij
Od czego zaczynacie planowanie wyjazdów? Może jest to kierunek, budżet, a może losowanie? U nas pojawia się najpierw pomysł, a potem siadamy nad trasą. Nie lubię wyjazdów, gdzie miałbym siedzieć przez kilka dni na miejscu. Dzisiaj dwa słowa o trasie naszej wakacyjnej wyprawy „Tym razem po Europie”.
Kilka słów o wyprawie znajdziecie też tutaj.
Podczas planowania trasy kierowaliśmy się kilkoma względami. Pierwszym z nich były atrakcje (kulinarne, krajobrazowe i inne interesujące). Drugim była dostępność noclegów i nie najgorszych dróg. Trzecim były odległości pomiędzy punktami, aby nie spędzić całego dnia w samochodzie, przespać się i powtórka. Trasa liczy około 3500 km, ale dzienne odcinki nie przekraczają 5 godzin jazdy (a tyle w ekstremalnych przypadkach tylko).
Pomimo, że pozornie zaplanowanie takie trasy nie wydawało się rzeczą skomplikowaną to powoli zaczęły się pojawiać kolejne kwestie, które musimy w procesie przygotowań uwzględnić. Zaczęliśmy od analizy przepisów drogowych w różnych krajach. Wśród wyposażenia obowiązkowego, możemy czasem trafić na kamizelkę (w pojeździe lub w kabinie kierowcy), trójkąt, komplet żarówek, gaśnica czy kosmicznie wyposażona apteczka (Słowacja). Oprócz wyposażenia warto też zaznajomić się z limitami prędkości w poszczególnych krajach. Mamy na trasie państwa gdzie przekroczenie prędkości o kilkanaście kilometrów na godzinę może skończyć się mandatem w wysokości budżetu całego naszego wyjazdu. Na koniec musimy jeszcze zaplanować czy będziemy podróżować autostradami (szybciej, ale mniejsza szansa ma zwiedzanie po drodze i drożej) czy drogami lokalnymi (wolniej, ale można coś zwiedzić „przypadkowo”). Kwestie autostrad warto przemyśleć wcześniej bo jak wiemy są to drogi płatne i w niektórych krajach musimy wydać około 50 zł za 10 dniową winietę pomimo, że autostradą pojedziemy 15 kilometrów. Ostatnią póki co kwestią jest też „Zielona Karta” – certyfikat ubezpieczenia samochodu, który wymagany jest w niewielu państwach, ale w Bośni (gdzie planujemy zajrzeć) akurat tak. W moim towarzystwie jest to koszt około 20 zł.
Jeżeli chodzi o sam przebieg trasy to zaczynamy w Kielcach skąd udamy się do Ołomuńca (Czechy). Dalej nasze koła zaniosą nas do Linz (Austria), Monachium (Niemcy) i na dwa dni w okolice Bassano del Grappa (Włochy). Kolejnym miejscem, które odwiedzimy będzie Triest (Włochy) skąd udamy się do Lubljany (Słowenia). Następnie pojedziemy do Zagrzebia (Chorwacja), Banja Luki (Bośnia i Hercegowina) i Belgradu (Serbia). Stamtąd udamy się do Szeged (Węgry) i Egeru (Węgry). Później droga powiedzie nas do Koszyc (Słowacja) i z powrotem do Kielc. No chyba, że będzie nam mało to ostatni odcinek jeszcze podzielimy.
To wszystko plany :) Mamy nadzieję, że uda się je zrealizować w całości :) Trzymajcie kciuki.