Udostępnij
Korzystając z ciepłego weekendu postanowiłem wybrać się na Festiwal Smaków Klasztornych do Pustelni Złotego Lasu w Rytwianach. Deszcz nas nie wystraszył i wyruszyliśmy. Sam festiwal dopiero się rozkręcał i spróbowaliśmy tylko jednego klasztornego przysmaku, ale pooglądaliśmy co mają do zaoferowania sprzedawcy na straganach i zjedliśmy obiad w lokalnej kuchni Pustelni Złotego Lasu. Kuchnia kamedulska (od nazwy zakonu, który w tym miejscu rezydował) znajdowała się w dawnym refektarzu. Na jego końcu znajdowała się studnia z drewnianym kołem do nabierania wody.
Karty niestety nie było więc zdaliśmy się na panią obsługując. Na naszym stole znalazły się pierogi ruskie, pierogi z jagodami, kociołek, sok jabłkowy (tłoczony) i koktajl z zielonej pietruszki. Jedzenie dostaliśmy szybko na ładnej zastawie z logo miejsca.
Pierogi zarówno ruskie jak i z jagodami były świeże i smaczne. Ciasto smakowały jakby było zrobione przed chwilą. Te na słodko podane były ze śmietaną, a ruskie ze skwarkami i polane tłuszczem. Zagadką był kociołek. Okazał się on naczyniem do zapiekania wypełnionym mięsem i warzywami (głównie ziemniaki, marchewka, a trochę mniej kukurydzy, papryki i innych). Przypominał takie kociołki, które robi się nad ogniskiem. Skusiliśmy się też na koktajl z zielonej pietruszki. W składzie oprócz wspomnianego głównego składnika znajdowała się także cytryna, woda i cukier. Smak nietypowy, ale orzeźwiający. Ja osobiście zamieniłbym cukier na miód.
Na deser wyposażyliśmy się w „Krówki kamedulskie” produkowane w Opatowie na potrzeby Pustelni. Wpisane one są na listę Świętokrzyskiego Dziedzictwa Kulinarnego tak jak cała kuchnia.
Wizytę wspominam dobrze. Ceny nie były niskie (pierogi 10 zł, ale kociołek już 18), ale przewidywalne dla takiego miejsca. O samej Pustelni Złotego Lasu napiszę osobny wpis.