Udostępnij
Jedne lokale w Kielcach mocno zaznaczyły się na naszym lokalnym rynku gastronomicznym, a innym się to nie do końca udało. Jednym z tych pierwszych jest właśnie Kilo Mąki. Pizzeria oferująca kilka nowości, nie tylko w menu, obchodziła właśnie swoje urodziny.
Lokal znajdował się przy ul. Targowej. W ostatnim miesiącu przeniósł się jednak bliżej centrum i zajął lokal na roku ulic Leonarda i Wesołej. Czy był to dobry krok? Z punktu widzenia klienta na pewno bo przede wszystkim do pizzeri jest bliżej, a druga sprawa lokal jest sporo większy. Utrzymany jest w podobnym, nowoczesnym stylu.
Czym mnie urzekło Kilo Mąki? Czynników tych było kilka. Pierwszym z nich było ciasto – chrupiące i smaczne. Drugim były dobrej jakości składniki, a trzecim rzecz, o które dowiedziałem się później podgrzewane torby transportowe.
Pod koniec funkcjonowania w starym miejscu, docierały do mnie sygnały o pogorszeniu jakości, ale dzisiejsza wizyta na urodzinach udowodniła, że jakość powróciła.
Oprócz znanej już pizzy, lokal wprowadza także dania włoskie. Dane mi było spróbować kremu z buraków oraz pasty Aglio e Olio. Zacznę od tej drugiej. Niestety nie przypadła mi do gustu. Brakowało mi w niej tego czegoś. do niej nie wrócę raczej w przyszłości. Idąc jednak dalej, zupa była rewelacyjna. Krem z buraczków, ziemniaki, śmietana i ja osobiście dodałem kilka kropli oliwy. Kosztuje zupa ta 7 zł i jest warta każdej złotówki.
Próbowałem kilku rodzajów pizzy tego wieczoru. Mam jednak swojego faworyta. Jest to pizza z kategorii Bianco (podawane bez sosu pomidorowego). Znajdowały się na niej orzechu włoskie, figi, gorgonzolla, speck i mozzarella. Wszystkie składniki osobno smakują nieźle, a w połączeniu z ciastem robią efekt wow.
Podsumowując przeprowadzkę oceniam na plus, a smaki pizzy na jeszcze większy. Kilo Mąki nadal jest u mnie w czołówce pizzerii kieleckich :)