Udostępnij
Są miejsca w Kielcach, o których prawie każdy słyszał. W moim wypadku tak było z restauracją Si Senor. Wiele słyszałem, ale nigdy nie byłem. Korzystając z okazji postanowiłem to nadrobić. Tym sposobem lunch w Si Senor zaliczony.
Kiedyś restauracja ta mieściła się w dwóch lokalizacjach – przy Placu Wolności i przy ul. Koziej. Aktualnie pozostał lokal przy ul. Koziej. Lokalizacja bardzo dobra – minuta spaceru od rynku. Lokal posiada ogródek, a znajduje się na niskim parterze budynku.
Restauracja nagradzana była w wielu konkursach i zestawieniach m.in. Gault&Millau Polska czy przewodniku Magdy Gessler.
Wystrój restauracji jest elegancki, podobnie obsługa. W środku odnaleźć możemy nawiązania do kultury hiszpańskiej (strój torreadora, zdjęcia). Jeżeli byśmy spytali Kielczan jakiego typu jest to lokal, to zakładam, że większość odpowiedzi będzie brzmiała podobnie – drogi. Całkiem przypadkiem dowiedziałem się, ze restauracja oferuje zestawy lunchowe za 29 zł więc postanowiłem zapoznać się z ofertą lokalu właśnie w ten sposób.
Menu lunchowe obowiązuje do godz. 17.00 więc nawet osoby pracujące powinny się załapać. Za wspomniane 29 zł wybieramy przystawkę lub jak kto woli pierwsze danie, danie główne oraz deser. Napoje/wino kupujemy we własnym zakresie.
My zdecydowaliśmy się na dwa zestawy. W pierwszym z nich była tarta z porem i kozim serem oraz tagliatelle z domowym Bolognese, a w drugim zapiekane papryczki piquilo nadziewane mięsem oraz filet merluzy (morszczuka) z winnym risotto z groszkiem. Na deser tego dnia serwowany był klasyczny sernik.
Przystawki były bardzo dobre, ale z dwóch podanych na kolejną wizytę wybiorę tartę. Papryczki były smakowite, ale niewielkie, a tarta była bardzo dobra. Jeżeli chodzi o dania główne to tym razem wygrał filet z risotto. Ryba była bardzo dobra, a risotto wyróżniało się smakiem parmezanu i groszku. Ryż był idealny w konsystencji. Makaron był smaczny i domowy. Na zakończenie pojawił się deser. Od kilku dni „chodził” za mną sernik. Ten, który dostaliśmy był królem, a przynajmniej księciem serników. Delikatny i smaczny. Chętnie zjadłbym go więcej, i więcej, i więcej.
Ogólnie pierwsza moja wizyta w lokalu była udana. Byłem w tygodniu i spodziewałem się pustego lokalu, ale połowa miejsc byłą zajęta. Przyjemne wnętrze, smaczne dania powodują, że może być to miejsce na niecodzienne wyjście. Cenowo lokal plasuje się w górnej półce kieleckich lokali, ale od czasu do czasu można sobie pozwolić na odrobinę przyjemności.