Udostępnij
Są takie miejsca w Kielcach, na które czas i różnorodne mody nie wpłynęły w znaczący sposób. Jednym z takich miejsc, o których wspominałem w tekście o smakach dzieciństwa jest ten mieszczący się przy ul. Staszica (obok fotografa).
Z dzieciństwa lokal ten pamiętam z kilku przysmaków. Jadałem tam gofry (nadal dostępne) z różnorodnymi dodatkami. Zdarzało się też zajadać tosty, kebaby i rurki z bitą śmietaną. Korzystając z dłuższego weekendu postanowiłem sprawdzić co lokal oferuje.
Nadal zamówić tam możecie gofry i rurki z bitą śmietaną. W menu znajdują się też knysze, które uznawane są za wrocławski produkt regionalny. Czym jest knysza? Jeśli dobrze kojarzę to przypomina bardzo kebab w chlebku pita, ale na rynku polskim pojawiła się przed nim. Temat knyszy muszę jeszcze zgłębić i poświęcę im osobny tekst.
Moim celem był tost. Jest to tost jakiego nie zrobi się w domu. Nie wiem dlaczego, ale ma swój oryginalny smak. Kosztuje 4 zł i zawiera ser i pieczarki. Dodatki w niezmienionej cenie 20-30 groszy (papryka konserwowa, ogórek kiszony, ketchup). Był smaczny i smakował tak, jak kiedyś. Nie najecie się nim, ale ma wartość sentymentalną ;)
Oprócz tostów w oczy rzuciła mi się mini-zapiekanka. Nie liczyłem na wiele. Tuż obok znajdują się Zapieckanki, które pod tym względem wypadają dobrze. Zaskoczyłem się pozytywnie. Była niewielka, ale smaczna i kosztowała 2,5 zł. Dobra na mały głód.
Do lokalu przy Staszica praktycznie zawsze jest kolejka. To jedno z miejsc, gdzie lokalizacja daje sporo, ale i smaki mają nie najgorsze. Nie traktuję tego miejsca w kategoriach restauracyjnych, a bardziej sentymentalnych. Mimo to czasem wracam.
Mini-zapiekanka
Tost z ogórkiem i keczupem
Tost od boku
Szukajcie czerwonego daszka