Udostępnij
Lokalnego jedzenia próbować trzeba. Będąc w Sanoku trafiliśmy na Rynku na Jadło Karpackie. Postanowiliśmy sprawdzić jakie lokalne smaki ma to miejsce do zaoferowania. Trasa w Bieszczady z Kielc jest długa więc przerwa jest mile widziana.
Restauracja znajduje się na Rynku i dysponuje dużym ogródkiem. Z racji tego, że akurat odbywała się na Rynku impreza poświęcona ikonom to wszystkie miejsca na zewnątrz były zajęte. Zdecydowaliśmy się na miejsce w środku. Wnętrze przypomina karczmy, które możecie znać ze swoich wyjazdów. Sporo gadżetów związanych z tradycją regionu i jego historią.
KuchniaPodkarpacia powstała poprzez połączenie kuchni jego mieszkańców. Podobnie jak z kulturą tak i stało się z jedzeniem. Nie jest to kuchnia jednorodna, a przez lata kształtowana była przez wpływy kuchni dworskiej, chłopskiej,pasterskiej, ale i żydowskiej, węgierskiej i austriackiej.
Obsługa zauważyła nas po chwili, dostaliśmy kartę i zamówiliśmy.
Zdecydowaliśmy się na:
- Łewesz – zupa zbliżona do ziemniaczanej z czosnkiem i natką pietruszki (12 zł)
- Czanachy – zupa z kilku rodzajów fasoli z mięsem wieprzowym (15 zł)
- Fuczki – kotleciki z kapusty kiszonej ze śmietaną (14 zł)
- Pierogi z mąki orkiszowej z kaszą gryczaną (15 zł)
- Proziak z masłem czosnkowym (8 zł)
- Rosół (10 zł)
- Oranżada Celestynka (5 zł)
Na dania nie czekaliśmy bardzo długo. Właściwie to większość z nich była przystawkami lub jak to nazwano w karcie lokalny specjalnościami. Zupa Łewesz była ciekawa, ale przypominała mi trochę krupnik, którego nie jestem fanem. Co innego już Czanachy. To zupa, którą mógłbym jadać regularnie. Była pożywna i ciężka – idealna na zimę. Dorota miała odczucia całkowicie odwrotne. Mi Czanachy pasowały – mięso, fasole to coś co lubię. Proziak był smaczny, masło czosnkowe się na nim roztopiło. Jeżeli nie jedliście go nigdy to jest to placuszek z mąki, kwaśnego mleka, sody i soli. Następnie przyszedł czas na pierogi z kaszą. Były dobre, ale ciasto z mąki orkiszowej jest grubsze niż z normalnej i czuć to jedząc, ale całokształt w porządku. Ostatnim daniem były fuczki – takie nasze placki ziemniaczane, ale nie z ziemniaków tylko kiszonej kapusty. Ciekawa propozycja, a podana do nich śmietana sprawiła, że zniknęły szybko.
Sanok jest dobrym miejscem na przerwę podczas dłuższej trasy. Skansen czy Ruiny Klasztoru w Zagórzu to tylko część punktów, które warto odwiedzić. Jadło Karpackie to miejsce, które warto odwiedzić ze względu na ciekawe smaki. Jeżeli szukacie lokalnych, tradycyjnych dań to coś tam na pewno dla siebie znajdziecie.