Udostępnij
Praktycznie zawsze, kiedy przejeżdżałem obok rzucał mi się w oczy napis „pizza włoska i tradycyjna”. W mojej głowie te dwa słowa w przypadku pizzy były synonimami. Lokal, o którym mowa, pamiętam sprzed kilku lat. Postanowiłem go odwiedzić, aby poznać te dwa rodzaje pizzy i zapoznać się z tym, co Pizzeria Krystyna oferuje.
Lokal znajduje się przy skrzyżowaniu ulic Źródłowej, Sandomierskiej, Al. Solidarności i IX Wieków Kielc. W środku znajdują się miejsca dla około 15-20 osób. Po wejściu do środka okazało się, że trafiliśmy na ostatni wolny stolik. Wystrój nawiązuje sam do siebie. Typowy dla lokali sprzed kilku, kilkunastu lat.
Wybrałem pizzę włoską z salami (8,80 zł) i tradycyjną z pieczarkami (7 zł). Korzystając z obecności w lokalu zamówiłem też małą zapiekankę (3 zł). Zacznę od najmniejszej rzeczy – zapiekanki. Jej większa wersja, którą podpatrzyłem przy stoliku obok, przypomina klasyczną. Mała jednak ma ciekawszą formę. Właściwie jest wydrążonym paluchem z duszonymi pieczarkami w środku. W smaku wracamy do dzieciństwa. Jeżeli chodzi o pizzę, to włoska wygląda z grubsza jak tradycyjna. Nie będę traktował ich jako cuda i stawiał do konkurowania z „Pod Trójką”, czy „Pieprz i Bazylia”. Pizze od Krystyny są z innego wymiaru. Ta tradycyjna kojarzy się z tradycją polską. Praktycznie taki sam smak pamiętam z lat młodości. Duże kawałki duszonych pieczarek, ser i wyrośnięte drożdżowe ciasto. Na pizzy włoskiej nie było pieczarek tylko salami i ser. Obie pizze polane były również na życzenie ketchupem. Były smaczne. Generalnie pizza tradycyjna jest po prostu tradycyjna ;)
Plusem jest też to, że za dwie niewielkie pizze, zapiekankę i napój zapłaciłem około 20 zł. Chyba to jeden z ostatnich lokali w Kielcach, pamiętających dawne czasy i kultywujących tradycje tzw. jedzenia ulicznego z minionej epoki.