Udostępnij
Jedne lokale odwiedzam raz i nasza przygoda na tym się kończy, a do innych wracam częściej. Plac Cafe jest zdecydowanie w tej drugiej grupie. Często zaglądam tam n spotkania, a czasem popracuję patrząc przez okno na ruch na Placu Artystów. Po pół roku działania w lokalu pojawiły się zmiany w menu. Nie są one drastyczne, ale na pewno ciekawe.
O mojej pierwsze wizycie możecie przeczytać tutaj. Dla przypomnienia lokal znajduje się przy Placu Artystów (ul. Sienkiewicza 29) i moim zdaniem jest najfajniej zlokalizowaną kawiarnią w naszym mieście. Bywam tam często, a nie ukrywam, że miałem niewielki wkład w to jak lokal aktualnie się prezentuje.
Dlaczego lubię to miejsce?
Zacznijmy od tego dlaczego lubię Plac. Zdecydowanie pierwszym argumentem jest lokalizacja. Od zawsze mieszkam w bliskości centrum i lubię tu spędzać czas. Umawiając się na spotkanie w Placu mogę obserwować miejskie życie toczące się za oknami. Zdarza mi się przyjść z komputerem i popracować w ciszy, co jakiś czas zerkając za okno. Drugim plusem jest fakt, że lokal jest otwarty od 9.00 co jest bardzo wygodne. Trzecim argumentem jest menu, które jest ciekawe, zróżnicowane i zawiera mnóstwo smaków, które lubię.
Nowości w menu Plac Cafe
Karta nie zmieniła się całkowicie. Kilka dań się z nami pożegnało, a kilka doszło. Nie próbowałem jeszcze wszystkiego, ale wszystko przede mną. Z ciekawostek pojawiły się bajgle. Posypane solą, makiem, sezamem i cebulką na wierzchu możemy zamówić w dwóch wersjach. Pierwsza z pastą jajeczną i awokado (12 zł) (tą jadłem i jest bardzo fajna) i druga z rostbefem i karmelizowaną cebulką (15 zł) (nie jadłem, ale wyglądała mega!). Drugą nowością jest śniadanie angielskie (18 zł). W jego skład wchodzą 2 jajka sadzone, białe kiełbaski, bekon, fasolka w sosie pomidorowym, grillowany pomidor, pieczarki i pieczywo. Jeżeli lubicie angielskie klimaty to będziecie zadowoleni! Nowością jest Club Sandwich z sałatką Colesław (15 zł) – bardzo fajne i pełne danie. Niczego mu nie brakuje. Ciekawostką jest wprowadzenie dania, o które w Kielcach trudno , a ma wielu pasjonatów – Pad Thai. Dostępne w wersji z tofu (22 zł) lub z kurczakiem (+4 zł).
W karcie pojawiły się także zimowe herbaty. Jedna to propozycja korzenna z pomarańczą i imbirem, a druga z rozmarynem, malinami i grejfrutem. Jak tylko zima przyjdzie, wydają się być ciekawą propozycją.
Kolejnym razem skuszę się na pewno na Lava Cake, bo kusi mnie bardzo!
Warto?
Dlaczego lubię to miejsce już wiecie. Jest to jedno z dwóch, a może trzech miejsc, gdzie w Kielcach nie ma wstydu umówić się na spotkanie biznesowe, a przy okazji nie trzeba wydać milionów monet. Nowe propozycje w menu utrzymane są kanonie smaków, który w placu już znamy. Uzupełniają one poprzednią kartę i pozwalają odkryć coś nowego.