Udostępnij
Dawno się w Kielcach nic nowego nie otworzyło. Z przyjemnością przyjąłem fakt, że kolejny lokal postanowił spróbować swoich sił w Promenadzie Solnej. Restauracja PoRzeczka już działa, a ja mam dla Was kilka słów z otwarcia tego miejsca.
Promenada Solna (apartamentowiec położony w Dolinie Silnicy od ul. Solnej prawie do Sienkiewicza) jest ciekawym miejscem w naszym mieście i powoli utrwala swoje miejsce na gastronomicznej mapie miasta. Do tej pory znajdowały się tam trzy lokale – Calimero Cafe, Solna 12 i Neko (od ulicy Solnej także Mr Potato). Gastro-plotki głoszą, że w najbliższym czasie otworzą się jeszcze dwa ciekawe lokale, ale wróćmy do PoRzeczki.
O otwarciu słychać było od lutego. Dzień przed startem działania lokalu odbyła się zamknięta kolacja, która miała pokazać lokal i to w czym się będzie specjalizował. Musieliśmy na niej być!
Restauracja PoRzeczka jest duża, a wystrój jest nowoczesny i oryginalny. Sufit wyłożony nieregularnymi płytami drewnianymi robi wrażenie. Określiłbym ten styl jako nowoczesny i prosty. Restauracja posiada otwartą kuchnię, która wygląda na dobrze wyposażoną. Lokal posiada różne miejsca siedzące – ławy, krzesła i fotele.
Lokalizacja PoRzeczki i jej wystrój jest bardzo atrakcyjny. Jeżeli chodzi o obsługę na otwarciu to była bardzo profesjonalna. Często jest to problemem, ale tym razem było bardzo dobrze. Zabrakło trochę uśmiechu na buziach, ale stres pewnie zrobił swoje.
Przejdźmy jednak do kuchni. Podczas przedpremierowej kolacji mieliśmy okazję skosztować dań, które w lokalu mają być serwowane. Po sprawdzeniu menu potwierdzam, że zbliżone rzeczywiście się tam znajdują. Rozpoczęliśmy od foccaci na przekąskę – była ciepła, chrupiąca i smaczna. Znajdująca się na stole dobrej jakości oliwa dodawała jej jeszcze smaku.
Pierwszym daniem była zupa zalewajka. Podana w ładnej misce robiła dobre wrażenie. W smaku była jak domowa, a wśrodku pływało kilka kawałków mięsa i ziemniaków. Daniem głównym był łosoś z czarną soczewicą i szpinakiem. Ryba przygotowana została w piecu. Jak dla mnie mogłaby być w nim chwilę krócej, ale nie była sucha. Soczewica smaczna i o odpowiedniej konsystencji, a szpinak podany był w formie całych liści z dresingiem. Na talerzu znajdowały się również krople sosu. Moim zdaniem był to jakiś olej tłoczony na zimno. Na deser otrzymaliśmy kawał domowego ciasta i domową nalewkę dla chętnych.
Czy jedzenie bylo smaczne? Tak było. Czy było wyjątkowe i poczułem się zaskoczony? Już nie do końca. Dania były proste. Kuchnia nie pokazała ciekawych technik nowoczesnej kuchni, do których trochę już się chyba przyzwyczailiśmy. Pokazują one fantazję kucharza i zaskakują gości. Czy zalewajka np. z czipsem z wędzonki byłaby lepsza? Moim zdaniem tak. Na pewno miałaby większe szanse na pozostanie w pamięci. Podobnie z deserem. Ciasto, które jedliśmy było dobre, odpowiednio wilgone, a smaki się balansowały, ale było to „tylko” domowe ciasto.
Zachęcam kuchnię do większej odwagi. W tej lokalizacji i z takim wnętrzem dla gościa po prostu smaczne dania mogą nie być wystarczające. Codzienna karta jest bardziej rozbudowana więc może kucharze zaszaleją. Generalnie Restauracja PoRzeczka to miejsce w porządku, ale odwagi – zaskoczcie gości!