Udostępnij
Do czego mogą służyć dwa drewniane młoty, pień i szpachelka? Do zrobienia jednych z ciekawszych ciastek, jakie jadłem. Najlepsze są tuż po przyrządzeniu, ale i po kilku dniach smak pozostaje ciekawy. Po chińsku nazywają się 木槌糖 :) W dosłownym tłumaczeniu google translate znaczy to nic innego niż „cukier młotek”.
Pierwszy raz widziałem je w Chengdu. Później w Syczuanie spotkałem je jeszcze kilkakrotnie. Wśród składników panuje pewna dowolność, ale najczęściej jest to płynny cukier, sezam i orzeszki ziemne. Sezam zarówno czarny, jak i jasny. Zasada przygotowania jest prosta. Przygotowaną ze wcześniejszych składników masę wykładamy na pień. Ubijamy ją młotkami. Kiedy „ciasto” będzie cienkie, składamy je na warstwy i ubijamy ponownie. Czas ubijania jest raczej dowolny i tylko od subiektywnej oceny ubijających zależy, kiedy proces uznają za zakończony. Ostatnią, ubitą warstwę tnie się w kostki i gotowe. Świeże, tuż po ubiciu młotkami, ciastka są jeszcze ciepłe od uderzeń. Jadłem kilka rodzajów i najbardziej smakowały mi właśnie te z orzeszków i sezamu.
Ubijanie wymaga koordynacji, a młotki swoje ważą. Może spróbuję kiedyś skopiować tę recepturę i przygotować ciastka u siebie w domu… tylko skąd wziąć takie młotki? ;)