Udostępnij
Lubicie czytać reportaże? Ja lubię. Czytanie ich idzie mi łatwo i bardzo szybko potrafię się w głowie przenieść w świat, który opisują. Jedną z najciekawszych i łatwych do przeczytania książek była dla mnie „Miedzianka. Historia znikania”. Pomimo nie łatwego początku, po chwili idzie bardzo szybko. Filip Springer opowiada w niej historię ludzi i miejscowości, która na przestrzeni lat z jednej z najpiękniejszych miejscowości Sudetów stała się miejscem zapomnianym.
Sama książka wydana została w 2011 roku przez Wydawnictwo Czarne. Nominowana była do nagrody literackiej Nike. Opowiada ona historię Miedzianki, gdy byłą jeszcze Kupferbergiem. Najważniejsi w książce są ludzie i ich historie. Często pozornie od siebie nie zależne, ale połączone jednym – Miedzianką.
Nie ma już większości budynków opisanych w książce. Nie ma też wśród nas wielu z ludzi, których historia została utrwalona. Pozostała pewna niewyjaśniona tajemnica. Jak to się stało, że miasto z kilkusetletnią tradycją po prostu zniknęło. Autor pracował nad rozwiązaniem tej zagadki ponad dwa lata. Czy miało na to wpływ wydobycie uranu przez Rosjan i szkody górnicze, a może historia ma drugie dno? To już musicie sprawdzić sami.
Korzystając z okazji pobytu w okolicy postanowiłem odwiedzić opisane w książce miejsce. O dziwo moja nawigacja GPS poprowadziła mnie do Miedzianki. Oprócz przekonania się na własnej skórze jak wygląda Miedzianka dzisiaj postanowiłem także skorzystać i poszukać minerałów na starej hałdzie. Pomimo deszczu udało mi się znaleźć kilka minerałów. Widok z hałdy rozpościera się rewelacyjny – nie dziwię się, że kiedyś miejscowość ta była popularna.