Udostępnij
Jeżeli pesto kojarzy Wam się z bazylią, orzechami pinii, serem i oliwą to mam coś co lekko zmodyfikuje Waszą wizję. Oprócz wspomnianego pesto zielonego (pesto alla genovese) na rynku spotkać także można pesto czerwone (pesto alla siciliana). Może, wymyślone pesto jest co prawda zielone, ale ze składników pokrywa się tylko oliwa.
Szukając nowych smaków postanowiłem spróbować wykorzystać natkę marchewki. Tak dobrze przeczytaliście, chodzi o tą zieloną część, ale nie od pietruszki, a właśnie od marchewki. W sklepach bardzo rzadko da się ją znaleźć. Udałem się do babci, która ma marchewkę w swoim ogródku. Jak zacząłem szaleństwo to postanowiłem także wymienić ser i orzechy na inne.
Do zrobienia pesto potrzebujecie (z tych proporcji wychodzi porcja wielkości małego słoiczka ze sklepu):
- pęczek natki marchewki
- 5 orzechów macadamia (lub 10 nerkowców)
- czubata łyżka ricotty
- oliwa
- sól
- pół niedużej marchewki
Przygotowanie jest bardzo proste. Do blendera wkładamy natkę marchewki (najlepiej usunąć grubsze łodyżki), ricottę, orzechy, pokrojoną marchewkę, szczyptę soli i dolewamy oliwy. Blenderujemy aż do uzyskania konsystencji, która nas zadowala. Jeżeli pesto jest za mało wodniste dolewamy oliwy. Pomimo faktu, że natka marchewki jest bardzo rzadko jadana to jest smaczna. Pesto idealne do makaronów, kanapek lub po wymieszaniu z innymi składnikami do wypieków. Pierwszym moim zastosowaniem były ciastka francuskie z ricottą i marchewkowym pesto. Kolejne zastosowania wkrótce na blogu.