Udostępnij
Jeżeli szukaliście w Kielcach restauracji serwującej kuchnię indyjską to wiecie, że takiej nie ma. Na ratunek przyszedł nam Renament Gastrobar, który we współpracy z pochodzącym z Londynu, a mieszkającym w Kielcach szefem Sanjeev Sood (uczestnik Top Chef) wprowadził menu indyjskie w swoim lokalu. Miejsce to znane jest z tego, że jego karta dań zmienia się regularnie dając możliwość spróbowania różnych kuchni.
Indyjskie menu obejmuje kilkanaście pozycji. Znajdują się w nim przystawki, dania główne i desery. Osobny fragment poświęcony jest napojom i drinkom inspirowanych tym krajem. Żeby przetestować smaki dokładnie postanowiłem spróbować kilku rzeczy. Zaczęliśmy od inspirowanych Indiami napojów. Na stole pojawiła się herbata z mlekiem i przyprawami (Massala Chai – 8 zł) ) i Mango Lassi (8 zł). Za herbatą z mlekiem nie przepadam, ale ta była w porządku. Mango lassi przyszło z pomocą przy jedzeniu zupy, która była dobrze przyprawiona.
Jeśli jesteśmy przy temacie zupy to w menu indyjskim serwowana jest Massala Tarka Dal (8 zł) – zupa z soczewicy z przyprawami. Jest smaczna i rozgrzewająca. Dzięki ostrym przyprawom pomogła mi na katar.
Przed daniami głównymi na stole pojawiły się także samosy (13 zł), ciecierzyca punjabi (13 zł) i chlebek naan z kolendrą (5 zł). Samosy podawane z sosem miętowym. Jak dla mnie mięty mogło by być więcej. W tym wypadku najmocniejszym smakiem byłą cebula – smaczna, ale nie miętowa. Ciecierzyca natomiast była intensywnie przyprawiona. Nie ostro, ale mocno. W smaku wyróżniał się cynamon. Co do chlebków naan to od jakiegoś czasu planuję zrobić swoje. Te podawane w Renamencie były smaczne i pasowały idealnie do nabrania resztek sosu.
Daniami głównymi, które sprawdziliśmy był massala butter chicken (24 zł) i szaszłyk massala (17 zł). W obu daniach mięso było bardzo delikatne. Jeżeli chodzi o kurczaka to jest on marynowany w jogurcie. Podawany z ryżem podanym na liściu bananowca i chutneyem. Szaszłyk na stole ląduje w towarzystwie dodatków takich jak ogórek, pomidor i sałata, ale podstawowym „przybraniem” jest słodka cebula. Konsystencja szaszłyka była rewelacyjna, baranina drobno zmielona i dosłownie rozpływała się w ustach.
Na zakończenie spróbowaliśmy bananowego chleba smażonego na maśle (8 zł). Sycący i słodki deser. Ciasto podane było z sosem z mleka i kardamonu i rodzynkami.
Menu indyjskie uważam za udane. Przyprawy są w nim dobrane dobrze i nie przytłaczają smaku. Dania nie są ostre (no może zupa lekko). Je żeli fascynuje Was kuchnia Indii to spróbujcie koniecznie.