Udostępnij
Rzadko odwiedzam te same lokale. Muszą mi naprawdę posmakować, abym bywał w nich regularnie. Postanowiłem jednak powoli odwiedzać miejsca, o których pisałem kilka lat temu. Na pierwszy ogień poszli Bó Burger znajdujący się przy ul Leśnej.
O mojej pierwszej wizycie w tym miejscu przeczytacie tutaj. Miejsce to mijam często ponieważ zlokalizowane jest bardzo blisko ul Sienkiewicza. Wnętrze jest jednak na tyle niewielkie, że często po prostu nie ma gdzie usiąść, a jedzenie burgera idąc najczęściej kończy się u mnie fantazyjnym wzorem na ubraniu. Sam lokal jest ciekawie urządzony ale mi najbardziej podoba się zachowanie oryginalnych drzwi i okien, które bardzo fajnie łączą się z lokalem.
Kielce są królestwem pizzy i to ona króluje, ale burgera też zjecie w kilku miejsach – John Burg, Burger & Co, Face Burger, Boho, Rockabilly i kilku innych.
Oprócz kilku burgerów w lokalu dostępne są także od niedawna hot dogi.
Zdecydowaliśmy się na:
- Burger Bó cranberry – 100% wołowiny, ser pleśniowy, płatki migdałów, suszona żurawina, rukola, konfitura z żurawiny (duży 24 zł)
- Burger Bó oliwka – 100% wołowiny, pesto z suszonych pomidorów, czarne oliwki, pomidorki koktajlowe, ser mozzarella, rukola, domowy majonez z dodatkiem bazylii (duży 24 zł)
- Duże frytki – 11 zł z sosem
- Hot Dog Bangkok – bułka maślana, kiełbaska, ananas, green curry mayo, orzeszki ziemne, kolendra (15 zł)
Zacznę od tyłu czyli od frytek. Nie wiem dlaczego, ale frytki w Bó od początku bardzo mi smakowały. Właściwie to wiem – są smaczne, chrupiące i w środku miękkie. Ja wybiera do nich sos sezamowo- orzechowy i całość jest jeszcze lepsza. Burgery były smaczne, bułki świeże, ale jeśli chodzi o stopień wysmażenia to jeden był trochę niedociągnięty. Miał być dobrze wysmażony, a był taki jak swój partner czyli średni. Mimo to zniknął bo był smaczny. Zarówno w jednym jak i w drugim dodatki fajnie się komponowały w całość.
Nowością, którą spróbowałem był hot dog. Aktualnie dwa lokale w Kielcach podjęły temat Hot Dogów (Bó i Boho, w którym ich jeszcze nie próbowałem). Zdecydowałem się na wersję Bangkok. Na pierwszy rzut oka hot dog wydał się wielki. Miałem obawę czy nie będzie za suchy – spora ilość pieczywa. Na szczęście moje obawy się rozwiały. Kiełbaski (aktualnie są to dwie sztuki, ale lokal szuka dostawcy jednej w większym rozmiarze) były smaczne i soczyste, a dodatki pasowały do siebie. Delikatnie słodki ananas kontrastował z delikatnie pikantnym green curry mayo. Największym zaskoczeniem była jednak bułka. Porównał bym ją do chałki – chrupiąca, miękka w środku i delikatnie słodka – strzał w dziesiątkę.
Ogólnie wizytę oceniam dobrze. Wyszedłem najedzony zadowolony pod względem smakowym. Jeszcze 5 hot dogów czeka do spróbowania! :)