Udostępnij
Zarówno w Polsce jak i na świecie istnieje trend wykorzystywania dawnych obiektów przemysłowych na inne cele. Powstają w nich galerie, mieszkania czy restauracje. W dawnej stoczni w Brandenburgu tym sposobem powstała restauracja Werft. Zobaczcie jak się prezentuje i co smacznego można w niej zjeść!
Lokalizacja i historia miejsca
Przez centrum Brandenburga płynie rzeka Hawela. To właśnie nad nią znajduje się restauracja Werft. Jak sama nazwa wskazuje kiedyś w tym miejscu znajdowała się stocznia produkująca łodzie i statki. Znajduje się ona przy Hauptstraße 77. Lokal otwarty jest codziennie oprócz wtorków od 11.00. W lokalu jest możliwość zorganizowania imprez zamkniętych nawet na 200 osób.
Wystrój
W wystroju lokalu łączy się przemysłowy zarys budynku stoczniowego z nowoczesnymi, industrialnymi (i nie tylko) dodatkami. Pod sufitem wisi łódź wiosłowa. Front restauracji prezentuje się ładnie po zmierzchu. Duże okna sprawiają, że zarówno w dzień jak i w nocy można obserwować okolicę.
Co w menu?
Menu jest interesujące i jest mieszanką smaków z wielu kuchni (z naciskiem na lokalną). Ceny są zróżnicowane, ale patrząc na poziom restauracji raczej kierują się w kierunku wyższych. W karcie znajdziecie dwie zupy, 3 przystawki, sałatki, dania główne i desery. Lokal posiada także bogatą kartę win (uwzględniającą szeroki wybór win niemieckich).
Co jadłem?
Ja zdecydowałem się na:
- Policzki wieprzowe (21 euro)
- Tartaletki z kozim serem (8 euro)
Na zdjęciach macie też:
- Werf schnitzel (17 euro)
- Faszerowany bakłażan (14 euro)
- Eclair z ragout z jelenia (14 euro)
- Werft tart (8 euro)
Jak wrażenia?
Pomimo tego, że chwilę na dania czekaliśmy to były one bardzo smaczne. Policzki podane były z pure z groszku, młodymi porami, marchewkami i kiełkami groszku. Policzków było kilka a mięso było przygotowane idealnie. Było delikatne i w połączeniu z pozostałymi dodatkami tworzyło bardzo fajną całość. Danie dopełniał sos z policzków, który dodawał mu głębi smaku. Jeżeli chodzi o deser, czyli tartaletki z kozim serem to jeżeli lubicie słodycz to będziecie zawiedzeni. Nie była ona słodka, ale miała mnóstwo smaku. Oprócz koziego sera w skład deseru wchodził dżem z papryki. Całość tworzyła rewelacyjną kompozycję. Spośród innych dań jadłem także Werft tart – deser z ciasta francuskiego z gruszkami i lodami – słodki, duży i pyszny!
Warto?
Werft to miejsce z pomysłem. Ciekawe wnętrza i położenie na granicy dwóch starych miast (o tym Wam jeszcze napiszę ;)) sprawiają, że spędza się tam czas przyjemnie. Bardzo dobra kuchnia w połączeniu z lokalnymi produktami powoduje, że jest to miejsce warte odwiedzenia.