Udostępnij
Już niedługo Kielce staną się stolicą pizzy. Dlaczego? Bo ja tak uważam :) A tak na serio to otworzył się nowy lokal. Równowaga jednak w przyrodzie jest bo powstał w miejscu zamkniętej jakiś czas temu lawendy. Są włoskie składniki, jest piec na drewno…
Zacznijmy jednak od początku :) Na górze Sienkiewicza (tak tam właśnie jest góra) znajdowała się kiedyś pizzeria Lawenda. Byłem w niej dwa razy i oba różniły się od siebie. Z jednej strony piec na drewno, ale z drugiej atmosfera nie była rewelacyjna. Po zamknięciu lokalu szybko okazało się, że w jej miejsce powstanie nowy lokal.
Nazywa się „Włoska” i serwuje włoską pizzę oraz kilka dań rodem ze słonecznej Italii. Z powodu niedyspozycji kucharza nam nie było dane spróbować tych drugich, ale w sumie to poszliśmy na pizzę. Jak już pisałem na początku pizzerii w Kielcach mamy sporo. Są one różnej jakości jeżeli chodzi o smak, składniki czy obsługę. Postanowiliśmy się przekonać co do nowego lokalu. Wystrój się delikatnie zmienił – jest przestronniej i jaśniej niż w Lawendzie, a w powietrzu czuć delikatny zapach palonego drewna.
We „Włoskiej’ zdecydowaliśmy się na dwie pizze:
Salsiccia (32 zł)
(polpa di pomodoro, mozzarella, salsiccia (lekko pikantna włoska kiełbasa) marynowana w rozmarynie i oliwie, mascarpone, szczypior)
oraz
Piatto Verde (37 zł)
(Polpa di pomodoro, mozzarella, szynka cotto, szpinak, gorgonzolla, orzechy włoskie)
Pizze sprzedawane są w dwóch rozmiarach – 32 i 42 cm. Nie czekaliśmy długo. Pizze, które dostaliśmy nie były idealnie okrągłe, a ja takie lubię. Pierwsza z nich (Salsiccia) wyczytałem, że jest autorską kompozycją pizzaiolo. Swoją drogą znalazłem info, że pracował w tym fachu przez 7 lat we Włoszech. Wracając do pizzy to zaciekawiło mnie połączenie kiełbasy z mascarpone i szczypiorkiem. Połączenia smakowe zbliżone do tego znałem, ale konkretnie takiego nie. Powiem Wam, że bardzo fajne. Jakby jeszcze rozmaryn suszony zastąpić świeżym to naprawdę rewelacja. Druga pizza spodobała mi się również z powodu ciekawego połączenia składników. Była również niezła. Może delikatnie za słona, ale to raczej nie kwestia przygotowania tylko słonej szynki, słonego sera i podkreślenia tych smaków szpinakiem. Myślę, że to też kwestia tego, że ją jadłem zaspokoiwszy pierwszy apetyt Salsicią. Przy jednym/dwóch trójkątach słoność można pominąć.
Ogólnie lokal jest całkiem ładny, a pizze bardzo smaczne. Składniki do nich sprowadzane są z Włoch co przy pizzeriach z wyższej półki staje się powoli standardem. Myślę, ze „Włoska” wskoczy u mnie do kieleckiego TOP 5, ale muszę się jeszcze zastanowić kogo wyeliminuje z czołówki. Następnym razem mam nadzieję spróbować też inne dania, wtedy będę miał pełen pogląd. Warto dodać, że jeżeli chcecie poszaleć ze składnikami to za pizzę musicie zapłacić ponad 30 zł.