Udostępnij
Jedni wesela lubią inni chodzą bo muszą. Po obejrzeniu Mojego Wielkiego Greckiego Wesela mamy pogląd, jak wygląda to w Grecji. Jak sprawa wygląda w Polsce mniej lub bardziej możemy się domyślać chociaż, co region a nawet, co rodzina to inny obyczaj. Jakiś czas temu miałem możliwość uczestniczenia w ślubie i weselu w regionie Veneto – Północne Włochy. Byłem bardzo ciekaw, jak prezentuje się cała ceremonia i impreza w innej kulturze. Jest szansa, że w całych Włoszech jest duże zróżnicowanie zwyczajów ale ten zbiór, którego my doświadczyliśmy zapisał się na trwałe w pamięci.
Na początku ślub. Dość stary kościół ze średniowieczną dzwonnicą. Położony w dolinie u podnóży gór Grappa. Otoczony drzewkami oliwkowymi, które właśnie kwitły. Goście ubrani elegancko ale bardziej na uroczystą kolację niż imprezę taneczną. Podczas mszy, pomimo innego języka, bardzo łatwo dało się odnaleźć, w którym momencie liturgii się właśnie znajdujemy. Na zakończenie odbyło się także podpisanie dokumentów urzędowych (co u nas najczęściej dzieje się poza ceremonią) oraz mowa pana młodego.
Po ślubie udaliśmy się do restauracji położonej wśród pól i posiadającej swoje własne uprawy (szparagi, zioła, warzywa, etc). Dania podzieliły się na kilka grup. Na początku były przystawki na zasadzie szwedzkiego stołu. Było ich kilkanaście, cały czas donoszone świeże z kuchni. Wśród przystawek wyróżniały się między innymi jajka z rukolą, anchois i suszonymi pomidorami, różnego rodzaju pizzerinki, omlety, lokalne wędliny i kiełbaski, pieczywo z serem, pasztet i inne (dostępne po przetłumaczeniu menu powyżej:))
Po napełnieniu się przystawkami nadszedł czas na „obiad”, już przy stołach. Składał się on z dwóch dań: dwa rodzaje risotta (z burakami i z białymi szparagami) oraz carpaccio. W międzyczasie odbyły się prezentacje zdjęć z „młodości” pary młodej.
Carpaccio
Po obiedzie czas na deser. Bardzo smaczny czekoladowo-truskawkowy tort zakończył przygody kulinarne. Przed opuszczeniem lokalu obowiązkowe espresso z grappą lub bez, jak kto woli i w drogę. Na przyjęciu była dość duża różnorodność lokalnych alkoholi. Na początek Prosecco (musujące białe wino) potem drinki na bazie Sambuki (lekko ziołowy likier o smaku czarnego bzu, anyżu,kopru włoskiego i lukrecji) oraz Grappa (destylat z wytłoczyn z winogron mający do 50% alkoholu).
Ciekawostką było to, że państwo młodzi wręczali prezenty gościom. Bliższym bardziej spersonalizowane i większe a dalszym, podobnie, jak coraz częściej u nas, słodycze.