Udostępnij
Planując wizytę w województwie łódzkim wiedziałem, ze miejsce to muszę odwiedzić. Na mapie regionu znajduje się sporo zamków i dworów, a ten był w mojej czołówce. Zamek w Besiekierach to miejsce tajemnicze i wyjątkowe, ale przekonajcie się o tym sami!
Zamek w Besiekierach – lokalizacja
Besiekiery to wieś położona w województwie łódzkim tuż przy granicy z Wielkopolską. Oddalone są one o 20 kilometrów od Łęczycy i Kłodawy. Główną atrakcją są znajdujące się tam ruiny zamku. Zlokalizowany jest on na kopcu otoczonym wodą. Przy zamku możecie zaparkować samochód przy drodze.
Historia zamku w Besiekierach
Zamek, którego ruiny wciąż pobudzają wyobraźnię i zachęcają do zgłębiania tajemnic przeszłości, ma swoje korzenie w zamierzchłych czasach. Historia mówi, że to właśnie na pograniczu XIV i XV wieku powstał ów zamek. Był owocem inicjatywy, którą przypisuje się – Mikołajowi lub Wojciechowi Sokołowskiemu. To właśnie jeden z nich mógł być tym, który zapoczątkował budowę tego wielkiego dzieła.
Struktura zamku składała się z trzykondygnacyjnego, solidnie zbudowanego budynku mieszkalnego, który był zaprojektowany tak, aby dostarczyć mieszkańcom komfortu oraz bezpieczeństwa. Tożsamość zamku dopełniała również część bramna, która stanowiła nie tylko praktyczną funkcję wejścia, ale również była elementem obronnym, mającym na celu ochronę przed nieproszonymi gośćmi.
Z upływem czasu, gdy nastał koniec XVI wieku, zamek przeszedł transformację, stając się własnością bliskiego krewnego jednego z najwybitniejszych władających Rzeczpospolitą, Stefana Batorego – Andrzeja, który przyjął godność kardynała. Właśnie wtedy zamek zaczął nabierać nowego charakteru, który odzwierciedlał zmieniające się potrzeby i ambicje właścicieli.
Następnie, w XVII wieku, zamek doświadczył kolejnego etapu swojej historii. To wtedy zdecydowano się przeprowadzić serię prac remontowych i rozbudowę, które miały na celu nie tylko przywrócić dawny blask tej rezydencji, ale także dopasować ją do ówczesnych standardów i wymagań. Przy tym przedsięwzięciu kluczową rolę odegrał kasztelan Jan Szymon Szczawiński, który był pomysłodawcą tych zmian.
Mimo tych wysiłków, los nie był łaskawy dla tego niegdyś wspaniałego zamku. Wojny szwedzkie, które miały miejsce w latach późniejszych, przyniosły ze sobą dewastację i zniszczenie. Do kolejnego ciosu doszło w roku 1731, gdy pożar pochłonął zamek, pozostawiając go w ruinie. Odrodzenie nastąpiło dzięki rodzinie Gajewskich, którzy podjęli się odbudowy.
Niemniej jednak, los zamku był przesądzony. Na początku XIX wieku, po latach splendoru i chwilach upadku, zamek został opuszczony, a czas i natura zaczęły działać na jego niekorzyść, powoli przywracając go ziemi. Dzisiaj, choć pozostał jedynie cień dawnej świetności, zamek wciąż jest świadkiem niezliczonych historii, które aż proszą się, by je odkrywać i opowiadać kolejnym pokoleniom.
Legenda
Otacza nas wiele tajemniczych opowieści, które przekazywane są z pokolenia na pokolenie. Zamek w Besiekierach również kilka skrywa. Legenda głosi, że wiele wieków temu, lokalny rycerz, znany z odwagi i sprytu, postawił przed sobą niezwykłe wyzwanie. Jego ambicją było zbudowanie okazałego zamku, który miał przetrwać wieki i stanowić symbol jego potęgi. Postanowił więc zawrzeć pakt z nikim innym, jak z samoosobą diabłem, znanym pod imieniem Boruta z Łęczycy.
Boruta, figlarny i przebiegły duch, przybył do rycerza, by wysłuchać jego propozycji. Po krótkiej wymianie zdań, obaj zawarli umowę – rycerz obiecał, że zamek zostanie zbudowany bez użycia siekiery, a jeśli mu się to uda, diabeł miał mu zapewnić nie tylko wieczną sławę, ale także niezliczone bogactwa. Jeśli jednak rycerz nie dotrzyma warunków umowy, jego dusza miała przypaść diabłowi.
Budowa zamku rozpoczęła się w gorączkowym tempie. Kamieniarze, cieśle i inni rzemieślnicy pracowali dzień i noc, używając najróżniejszych narzędzi, ale zgodnie z umową, siekiera nie miała prawa znaleźć się wśród nich. Z upływem czasu, zamek zaczął nabierać kształtów, a rycerz zaczął wierzyć, że zwycięstwo jest na wyciągnięcie ręki.
Lecz, jak to bywa z legendami, nie wszystko poszło zgodnie z planem. Na krótko przed zakończeniem budowy, rycerz dowiedział się, że jednym z chłopów pracujących przy budowie zamku był mężczyzna o imieniu Siekierka. Nieświadomie, zatrudniając go, rycerz złamał warunki umowy z diabłem, gdyż samo imię chłopa – Siekierka – było symbolicznym użyciem zakazanego narzędzia.
Diabeł, który z niecierpliwością czekał na ten moment, natychmiast pojawił się, by zażądać swojej nagrody. Boruta z triumfem przyjął duszę rycerza, który przegrał zakład przez nieszczęsne zrządzenie losu. Odtąd zamek w Besiekierach stał się miejscem przesiąkniętym tajemnicą, a opowieść o rycerzu i diable Borucie z Łęczycy przeszła do legendy, przypominając wszystkim o konsekwencjach zawierania paktów, które mogą mieć nieprzewidziane skutki.
Stan obecny i dostępność
Obecnie zamek w Besiekierach to ruiny. Zachowała się „fosa” otaczająca budynek i kształt murów. Najwyższych elementem ruin są pozostałości wieży wjazdowej (18 metrów wysokości). Są to jedne z niewielu ruin średniowiecznego ceglanego budownictwa obronnego w województwie.
Teren ruin jest otwarty, ale widnieją na nim informacje o fakcie, że grozi on zawaleniem. Co roku, pod koniec wakacji odbywa się na zamku turniej rycerski, który przyciąga turystów z całego kraju.
Warto?
Zamek w Besiekierach był na mojej liście dokąd zacząłem planować poznawanie województwa łódzkiego. Wyrasta z okolicznych łąk i robi wrażenie. Na pewno w czasach świetności było ono jeszcze większe, ale zdecydowanie jest to miejsce, które odwiedzić warto!