Udostępnij
Dobry deser potrafi być idealnym podsumowaniem posiłku, a czasem stanowić sam w sobie idealną całość! Podczas moich podróży dużo smakuję, a odtwarzanie przepisów na lokalne przysmaki z oryginalnych przepisów sprawia mi sporą radość. Dzisiaj przepis na malabi – izraelski deser, który spotkacie w tym kraju w wielu miejscach.
Pomimo, że nie lubię budyniu w postaci, w jakiej jemy go w Polsce to malabi uwielbiam. Nie mogłem sobie odmówić przygotowania go! Jest to prosty deser, który sprawdzi na przekąskę po obiedzie, ale także na rodzinną imprezę – możecie podawać go w przezroczystych naczyniach, w których w połączeniu z syropem i posypką wygląda bardzo miło dla oka!
O deserze
Malabi to deser rozpowszechniony w tym regionie (nazywane także muhallebi albo muhallabia). Pochodzi prawdopodobnie z Turcji. Legenda mówi, że zaserwował go pierwszy raz perski kucharz dla Al-Muhallab ibn Abi Sufra. Malabi (pod innymi nazwami i w nieco innej formie) znajdziecie w kuchni Iraku, Turcji, Egiptu, Libanu czy Syrii.
W wielu izraelskich rodzinach cieszy się on popularnością w czasie święta Szawuot.
Składniki
Składniki te wystarczą na 6-8 porcji:
- 1 litr mleka (ja użyłem 3,2%)
- 8 łyżek mąki kukurydzianej
- 3-4 łyżki wody różanej
- 250 ml śmietanki (30%)
- pół szklanki cukru
- syrop malinowy
- orzechy/pistacje/wiórki kokosowe
Przepis na malabi
Zaczynamy od wymieszania mąki kukurydzianej, wody różanej ze szklanka mleka. Mieszamy intensywnie, żeby nie było grudek. Resztę mleka wlewamy do garnka, do którego dodajemy także śmietankę i cukier. Doprowadzamy do wrzenia i dodajemy wymieszane wcześniej składniki. Gotujemy 1-2 minuty, mieszanka powinna w tym czasie lekko zgęstnieć. Intensywnie mieszajcie, aby nie przypalić całości.
Wlewamy gotową miksturę do foremek i odstawiamy do schłodzenia. Niektóre przepisy mówić, aby przykryć je folią spożywczą, wtedy na powierzchni nie stworzy się twardsza warstwa. Nie przeszkadza ona natomiast ani w wyglądzie deserów, ani w ich smaku więc jeżeli Wam się nie chce to możecie zrezygnować. Po ostygnięciu przekładamy do lodówki na kilka godzin.
Po zastygnięciu, w wersji klasycznej polewa je syropem malinowym i posypujemy prażonymi orzeszkami lub migdałami. Możecie użyć także innych syropów i posypek.
Wariacje
Malabi znajdziecie w wielu miejscach w całym Izraelu, a i w Polsce można czasem je spotkać. Oprócz wersji klasycznej, o której czytaliście przed chwilą, możecie użyć innego syropu. Ja spotkałem się z takimi z dodatkiem cynamonu, o smaku słonego karmelu czy z nuta imbiru. Podobnie również sytuacja ma się z posypkami. Oprócz orzeszków ziemnych czy migdałów możecie trafić na pistacje czy wiórki kokosowe.
Jeśli macie ochotę na coś innego to wodę różaną możecie spróbować zastąpić woda pomarańczową.
Jeżeli chcecie spróbować dobrego Malabi to zajrzyjcie do Malabi World – lokalu serwującego te desery, a znajdującego się niedaleko wejścia do Targu Carmel.