Udostępnij
Jakiś czas temu poznałem markę Steak Rock. Pomimo tego, że w głowie widziałem sporą ilość zastosowań dla ich produktów to zmiana pracy i kilka innych wydarzeń sprawiło, że nie było mi dane ich przetestować. Przyszedł czas to zmienić.
Steak Rock jest firmą produkującą profesjonalne akcesoria do steków. W ofercie mają kamienie do smażenia i inne akcesoria. Co mnie zaskoczyło pozytywnie to to, że firma jest jedną z dwóch w Polsce sprzedających podobne rozwiązania kulinarne, a do tego jest z Woli Kopcowej. Dla mniej obeznanych geograficznie położona jest ona pod Kielcami.
Smażymy
Steki przyjdzie przetestować następnym razem. Tym razem przyszedł czas na krewetki. Żeby efekt wizualny był nieco lepszy zdecydowałem się na duże krewetki w pancerzach (kosztują ok. 40 zł za kilo). Po umyciu trafiły do marynaty. W jej skład wchodził sos teriyaki, ziarna sezamu (białego i czarnego), sos sojowy, odrobina soli i tabasco.
Po kilku godzinach w lodówce przyszedł czas na użycie ich na kamieniu. Przed pierwszym użyciem należy go lekko „naoliwić”, podgrzać i ostudzić. Piekarnik nastawiłem na najwyższą temperaturę (250 stopni) kamień siedział w nim około 20 minut. Po ostygnięciu powtórzyłem proces. Dalej kamień wylądował na desce i był gotowy do smażenia. Trzymał temperaturę około 30 minut. Krewetki smażyły się dobrze pomimo braku tłuszczu nie przywierały do kamienia.
Oprócz braku przywierania plusem jest też to, że krewetki pomimo tego, że pozostały na kamieniu na dłużej nie przypaliły się, po prostu doszły w spokoju.
Połowę porcji zdecydowałem się obrać jednak z pancerzy, aby po usmażeniu powędrowały od razu do buzi. Przy dużych krewetkach pamiętajcie o usunięciu jelita, które znajduje się na grzbietowej stronie.
Udało mi się dowiedzieć, że „kamień” jest skałą wulkaniczną pochodzącą najprawdopodobniej z Włoch, a wybór odpowiedniego surowca trwał kilka lat.
Teraz czas na test ze stekiem – podobno kamień zachowuje takie same właściwości czyli nie przywiera i nie przypala. Swoją drogą podobno takie kamienie są na wyposażeniu nieomal każdego domu w południowych Włoszech. Steku – szykuj się ;)