Udostępnij
La Baguette kojarzyło mi się do tej pory ze słodyczami i kieleckim lokalem je serwującym. Jakiś czas temu otworzyli oni jednak kolejną lokalizację. Znajduje się ona w Chęcinach i oferuje także dania wykraczające poza desery. Przed Wami wizyta w La Baguette Chęciny.
Lokal znajduje się przy parkingu pod zamkiem (po drugiej stronie wzgórza zamkowego niż samo miasto). Wcześniej znajdowała się tu restauracja Poziom Smaku, o której przeczytać możecie tutaj.
We wnętrzu lokalu nieco się zmieniło i znajdzie tam miejsce około 30-40 osób. Oprócz znane z Kielc oferty deserowej znajdziecie tam także dużą ilość napojów zimnych i gorących, piwa i dań.
Podczas naszej wizyty zdecydowaliśmy się na:
- rosół ma gęsinie z domowym makaronem (12 zł)
- placki ziemniaczane z gulaszem (18 zł)
- kaszotto z groszkiem i grzybami (18 zł)
- burger z kurczaka (20 zł)
- herbatę jabłkową (10 zł)
Herbata była dobra, a przy panującym na zewnątrz mrozie rozgrzewała porządnie. Rosół był pyszny, a z makaronem domowym tworzył bardzo udaną całość. Nie wiem czy nie rozgrzał nas bardziej niż wspomniana herbata. Jeżeli chodzi o dania to wygrały dwie, wspomniane wyżej propozycje. Placek ziemniaczany był ciekawy, na brzegach chrupiący i starty na drobnej tarce, ale z wyczuwalnymi kawałkami. W sumie to wolę takie placki niż takie starte na drobno. Sos był domowy, ale smaczny, a mięso miało dobrą konsystencję. Daniem, które jednak najbardziej mi smakowało było kaszotto z groszkiem,grzybami i serem dojrzewającym. Myślę, że to kwestia połączenia kaszy z resztą składników i faktu, że sam staram się wprowadzać zielony groszek do moich, na pierwszy rzut oka nieoczywistych kompozycji smakowych.
Jeżeli chodzi o burgery to były one dostępne tylko w ten weekend. La Baguette Chęciny nawiązało współpracę z blogerem/kucharzem Maksymilianem Przybylskim, który przygotowuje u nich takie, limitowane propozycje. Do wybory były dwa burgery. Pierwszy klasyczny, a drugi taki jak lubię. Składał się on z kotleta z kurczaka, rukoli, konfitury z cebuli, sosu majonezowego, pietruszki i sera zagrodowego. Nie jestem fanem burgerów z kurczaka, ale ta propozycja była w porządku, a ser zagrodowy zrobił w połączeniu z konfiturą cebulową dobrą robotę.
Odważnym posunięciem było pozostawienie lokalu otwartego poza sezonem letnim. Podczas naszej wizyty nie był on pełny ale goście zaglądali co daje nadzieję. Myślę, że turyści odwiedzający zamek, ale i okoliczni mieszkańcy zyskali bardzo ciekawe miejsce, z którego można korzystać i je odwiedzać.