Udostępnij
Będąc w Chinach mieliśmy sporo planów. Wśród nich znalazły się też chińskie klasyki. Odwiedziliśmy Wielki Mur, zobaczyliśmy pandy, ale dzisiaj przed Wami atrakcja, która zrobiła na nas również ogromne wrażenie, wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO Armia Terakotowa w Xi’an.
Armia terakotowa – dojazd
Właściwie to sama armia znajduje się niedaleko miasta Xian, a konkretnie w Lintong (prowincja Shaanxi). Dojechać tam możemy autobusami i busami odjeżdżającymi sprzed dworca kolejowego w Xi’an (na pewno jeździ numer 5 (306)). Znajdziecie tam także sporo minibusów, ale ich ceny są dużo wyższe nić autobusu regularnego. Jeżeli nie będziecie go mogli znaleźć to hasło Terakota powinno pomóc w pytaniu o drogę.
Na zwiedzanie obiektu zarezerwujcie co najmniej kilka godzin. Do dyspozycji jest kilka pawilonów, a w każdym sporo ciekawostek.
Historia
Armia Terakotowa to zbiór ponad 8 tysięcy figur naturalnej wielkości. Są one wykonane z terakoty czyli wypalonej gliny. Armia miała strzec cesarza (Qin Shi) w życiu pozagrobowym. Jego grob znajduje sę około 1,5 kilometra od armii. Podobno w prace nad budową mauzoleum zaangażowane było ponad 700 tysięcy osób. Figury ustawione są w korytarzach, które miały wybrukowaną podłogę i zadaszone. Z czasem dach się zawalił, a figury zostały zasypane. Pierwsze odkrycie związane z armią zostało dokonane w 1974 roku, kiedy to trzech chłopów podczas kopania studni natrafiło na fragmenty figur. Dwa lata później rozpoczęły się w tym miejscu wykopaliska. Muzeum zostało otwarte dla zwiedzających w 1994 roku.
Zwiedzanie
Bilet kosztuje 150 juanów (poza sezonem 120 juanów) co w przeliczeniu daje około 80 zł. Na pewno nie jest to kwota niska, a zwiedzanie nam zajęło około 3 godzin. Myślę, że zagłębiając się w temat możemy poświecić na to miejsce spokojnie cały dzień. Podczas naszej wizyty nie było kolejek do kas, ale turystów było sporo. Do zwiedzenia mamy 3 hale oraz muzeum. Pierwsza hala jest największa i podczas naszej wizyty nadal prowadzone były prace archeologiczne. Po wizycie w pierwszej hali, którą porównać mozna do olbrzymiego hangaru kolejne nie robią już takiego wrażenia, ale mimo to są imponujące.
Jeżeli chodzi o największą halę to możemy podziwiać ją od frontu, ale także przejść się na około. Znajduje się w niej około 2000 postaci i koni. Wojownicy ustawieni są w korytarzach i wszyscy stoją w jednym kierunku. Każdy wojownik pierwotnie miał w rękach prawdziwą broń (miecze, włócznie i łuki). Podobno każdy wojownik ma inne rysy twarzy, a ich stroje pierwotnie były kolorowe. Kolor jednak po odkopaniu zanikł.
W pozostałych halach możemy przyjrzeć się wojownikom i historii tego miejsca. Możemy tam także obejrzeć korytarze, w których stali wojownicy, ale jeszcze przed zdjęciem z nich „zadaszenia”. W hali numer trzy znajdują się oficerowie – dowództwo Terakotowej Armii.
Na terenie kompleksu znajdziecie sporą ilość sklepów z pamiątkami i miejsc, gdzie możecie zrobić sobie zdjęcie z oryginalnej wielkości reprodukcją wojownika lub przebrać się za niego.
Swoją drogą warto dodać, że armia „grała” w wielu filmach, a tym, który mi najbardziej utkwił w głowie była Mumia: Grobowiec Cesarza Smoka.
Warto?
Zdecydowanie warto! Miejsce to robi ogromne wrażenie. Ilość figur i skala miejsca jest wyjątkowa. Pomimo tego, że cena nie jest niska to nie żałuję wydania tej kwoty. Kawał historii Chin, który zdecydowanie warto poznać.
Największym zaskoczeniem była chyba informacja o tym, że rzeźby te były pierwotnie kolorowe i wyposażone w broń. Te fakty w połączeniu z informacją, że każda twarz „kamiennych wojowników” jest inna robią spore wrażenie.