Udostępnij
Złote Wybrzeże brzmi z jednej strony ciekawie, a z drugiej komercyjnie. My spędziliśmy na Gold Coast ponad tydzień i wrażenia mamy również różne, ale ukierunkowane są one w większości w stroną pozytywną. Dzisiaj zapraszam Was na tekst o bardzo „długim” mieście położonym niedaleko Brisbane w Australii.
Gold Coast oddalone jest od Sydney o około 1000 kilometrów, a droga zajęła nam około dziesięciu godzin. Jadąc na Złote Wybrzeże zrobiliśmy sobie w połowie przerwę z noclegiem, a wracając trasę „wzięliśmy na raz”. Mieszkaliśmy w hotelu w części Gold Coast zwanej Surfers Paradise tuż obok najwyższego budynku w mieście.
O mieście
Gold Coast nie było miastem od początku. Powstało ono z połączenia wielu mniejszych miejscowości. Aktualnie jest to szóste miasto Australii i zamieszkuje je ponad pół miliona osób. Oficjalnie istnieje od 1958 roku, ale historia osadnictwa w tym regionie sięga 1823 roku (wtedy zostało odkryte przez Johna Oaxleya).
Co robić?
Gold Coast to miejsce imprezowe. Znajdziecie tam sporo surferów i klimat imprezowy. Miasto jest bardzo dużo i poprzecinane kanałami. Często obiekty, które widzimy w odległości 100-200 metrów przez wspomniane kanały oddalone są od nas o 3-4 kilometry. Mostów jest sporo, ale często nie tam, gdzie właśnie chcemy. W Gold Coast organizowane jest sporo targów. Znajduje się tu także największy targ w Australii – Carrara Market. Oprócz dziwnych stoisk znajdziecie na nim drewniane rzeźby, pole do minigolfa czy też stanowiska d malowania twarzy. Aspekty targowe nie wypadły zbyt dobrze. Było sporo chińszczyzny i tandety. Dało się znaleźć halę z lokalnymi warzywami i owocami czy też cukiernie.
W zależności od tego co lubimy to Gold Coast ma do zaoferowania sporo atrakcji. Od takich typowo komercyjnych jak rejs zobaczyć delfiny, przejażdżka pływającą kaczką i inne do ciekawszych. W mieście jeździ tramwaj, który jest bardzo dobrym środkiem transportu. My pojechaliśmy nim np. do China Town. Możecie pospacerować plażą albo pomiędzy wieżowcami. Na najwyższy budynek można za opłatą wjechać na górę i obejrzeć widoki.
Plaża
W Sydney jest wiele małych plaż, a na Gold Coast jest niestety zasadniczo tylko jedna… Ciągnie się ona przez całe wybrzeże. Jest szeroka i piaszczysta. Znajdziecie tam sporo miejsca i fale idealne do nauki surfowania. Ludzi na plaży spotkacie zarówno w dzień jak i w nocy. Na niektórych odcinkach jest ona oświetlona (promenada w Surfers Paradise).
Jedzenie
Podobnie jak w Sydney tak i Gold Coast obfituje wróżnorodne lokale z całego świata. Jedliśmy niezłą kuchnię indyjską, bardzo smaczne rameny, burgery i wiele innych rzeczy. Warto pójść na spacer i zaryzykować!
Okolica
Na pewno nie wytrzymałbym 7 dni siedzącw jednym miejscu. Pomimo basenu i 100 metrów do oceanu postanowiliśmy też trochę zwiedzić okolicę. Odwiedziliśmy dwa ciekawe miejsca. Pierwszym z nich był Park Narodowy Springbrook. Piękne miejsce pełne niespodzianek. Fantastyczne widoki na góry i widoczne w oddali Gold Coast. Wodospady, jaszczurki, las deszczowy stworzyły niezły klimat. Drugim miejsce był Park Narodowy Tamborine. Rewelacyjne widoki i spacery wśród palm i figowców też zrobiły dobrą robotę. W Springbrook znajdowała się jaskinia ze świecącymi robaczkami, ale byłą zamknięta z powodu remontu ścieżki. Znaleźliśmy podobwą w Tamborine i pomimo tego, że była ona zbudowana przez człowieka, to robaczki zrobiły bardzo dobre wrażenie.